Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

Szyld rodem z Paryża

Obraz
Nie doczekał się pomieszczenia to wylądował na sekretarzyku ;-) Dokładnie tak jest. Ten śliczny drobiazg w kolorze grafitowym, stylizowany na stary, z napisem BUREAU   kupiłam w Paryżu, w jednym z butików kompleksu Les Halles , w I dzielnicy. Doskonale pamiętam tę myśl kiedy dojrzałam go na półce... kiedyś ten szyld zawiśnie na drzwiach Mojego pokoju-biura. To było siedem lat temu....ale przez te siedem lat doskonale wiedziałam w której szafce czeka na swój czas. Dzisiaj w trakcie oczyszczania przestrzeni ze zbędnych przedmiotów, wzięłam go w dłonie co najmniej jak relikt i mało się zastanawiając, przyłożyłam do sekretarzyka, poszukałam śrubek, dopasowałam śrubokręt i znalazł swoje tymczasowe miejsce. Dlaczego tymczasowe ? Bo wciąż mam nadzieje, że któregoś dnia będę miała swój pokój a na jego drzwiach zawiśnie szyld rodem z Paryża. Pozdrawiam Ewa

Piesza Pielgrzymka Rodzin i Młodzieży różnych dróg...

Obraz
Nie, nie uczestniczyłam w niej ale stałam się jej gościem i zdając sobie sprawę, że o jej istnieniu nie wiecie tak jak ja wcześniej nie wiedziałam, chcę Wam o niej opowiedzieć. Ten namiot bardzo mocno nawiązuje do genezy powstania tej niestandardowej pielgrzymki. Systematycznie, rok w rok od 38 lat, od Krakowa do Jasnej Góry idą ludzie...w 1978 roku, na zlocie hipisów w Częstochowie, jeden z nich zaproponował salezjaninowi zorganizowanie pielgrzymki pieszej tylko dla ich grupy. Propozycja padła na podatny grunt. Ks. Andrzej Szpak poczuł bardzo mocno ten klimat i już w kolejnym roku dołączył do pielgrzymki warszawskiej swoją małą 40-sto osobową grupę. Z roku na rok chętnych przybywało czego regulamin pielgrzymki warszawskiej nie mógł już zaakceptować i to spowodowało, że grupa 500 osób stworzyła swoją własną pielgrzymkę idącą swoją własną drogą z celem na Jasną Górę. W czym jest niesamowita ? Gromadziła niegdyś głównie osoby wykluczone z życia, narkomanów, alkoholików, osoby żyjące bez

Scrapbooking - kartka na okazję

Obraz
Lubię zanurzyć się czasami w swoim rękodziele...tak dla przyjemności, odpoczynku a czasami jeżeli ktoś mnie o to poprosi ;-) Mam swoje dziedziny do których lubię wracać kiedy potrzebuję się zresetować. Najczęściej swoim pasjom oddaję się wieczorami, wtedy kiedy mój dom jest już uśpiony, wygaszam telewizor i włączam muzykę - potem wszystko dzieje się już samo. Ten chaos na biurku mnie uskrzydla, musi być bałagan bo z niego powstaje nowe, łączy rozbiegane po stole elementy i zaczyna żyć. Papiery to pozostałość po czasach kiedy scrapbooking skradł moje serce. Do dzisiaj mam ich dość sporo z różnych kolekcji i kiedy tylko nadarza się okazja, łącze ze je sobą żeby uzyskać zadowalający efekt. Kiedyś robiłam je według schematu, pewnego wzoru, podpatrzonego pomysłu, dzisiaj pozwalam ponieść się wyobraźni i powstają zupełnie spontanicznie . Nie zastanawiam się, nie rozmyślam zbyt długo, po prostu pozwalam żeby wszystko działo się spontanicznie i powiem, że właśnie wtedy rezultat jest zawsze naj

Ciasto ze śliwkami - co to nie można się od niego oderwać ;-)

Obraz
Konsystencja tego ciasta przypomina mi te, które przygotowywała niegdyś moja mama. I nie tylko konsystencja ale smak też ;-) Długo szukałam tego przepisu, najczęściej pod hasłem "ucierane" ale przygotowanie żadnego z nich nie wpasowywało się we wspomnienia, które w sobie noszę. I tak, zupełnie nieoczekiwanie wpadł mi w oko ten przepis ( KLIK ). Łatwe przygotowanie, szybkie pieczenie i rewelacyjny finał godny posmakowania. Jedyną modyfikację jaką zrobiłam w przepisie to zamiast margaryny (od której odeszłam już bardzo dawno) dałam masło. Myślę, że jakie owoce by nie zostały do tego ciasta dodane to będzie równie pyszne, dlatego zachęcam do wypróbowania przepisu i eksperymentowania z dodatkami do niego. Pozdrawiam smakowicie Ewa