Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Film na weekend "Wychodne Mamusiek"

Obraz
Z pewnością bym na niego nie trafiła w sieci gdyż jakoś intuicyjnie omijam w wyszukiwarce hasło "komedie" i to do tego amerykańskie. Więc jak go znalazłam ? Został mi polecony. źródło "Wychodne Mamusiek" to opowieść o kobiecie, której życie skupione na wychowywaniu trójki dzieci i ogarnianiu całego domu podczas częstej nieobecności męża, zaczyna ją troszkę uwierać. W jej głowie pojawiają się myśli o rzeczach, których nie robiła od lat, o noszeniu eleganckich butów na wysokim obcasie, o wieczorowej kreacji i pasującej do niej fryzurze. Podczas pewnego spotkania, jedna z jej przyjaciółek poddaje propozycję wieczornego wyjścia na kolację zostawiając swoich mężczyzn w domu.... Film jest przewidywalny ale jego lekkość powoduje, że jest bardzo dobry na sobotni wieczór. To co mnie w nim urzekło to pojawiające się pod koniec swego rodzaju podsumowanie tego tematu... że jeżeli jesteśmy mamami i tę rolę życiową wykonujemy z pasją i wkładamy w to miłość, to nawet jeżeli czasam

To jest pyszne !

Obraz
Co można wyczarować z tych składników ? Zapraszam na czekoladowe maleństwa. Kiedyś na facebooku natrafiłam na króciutki, kulinarny filmik. Obejrzałam go uważnie i stwierdziłam, że przepis jest na tyle prosty i nie wymaga zbyt długiego czasu przygotowania, że przyda się kiedy przyjdzie mi spreparować coś na szybko i smacznie. Pierwszym krokiem było zmielenie białego sera tak aby powstał z niego słodki krem. Ten etap można obejść kupując po prostu trzykrotnie zmielony ser, wtedy dorzucić pozostaje trochę miodu lub cukru żeby nie był on aż tak wytrawny...a może byłby to niezły pomysł ?! Następnie rozpuszczamy czekoladę w kąpiel wodnej i wylewamy jej cienką warstwę na ścianki pojemniczków na lód. W ten sposób przygotowane foremki wkładamy do zamrażalnika na 15 minut. Po 15 minutach, wyciągamy foremkę i do każdego zagłębienia wkładamy łyżeczkę białego serka a w nim zatapiamy jeszcze jakiś owoc. W oryginalnym przepisie była malina, niestety, kiedy robiłam zakupy, zmuszona byłam kupić borówkę

DIY - albumy do Project Life po mojemu

Obraz
Znalazłam swój sposób na dokumentowanie codzienności, polecam go tym, których brak pieniędzy powstrzymuje przed zabawą. Skąd wziął się u mnie ten pomysł ? Zorientowałam się, że setki zdjęć, które robię pozostaje na poziomie mojego laptopa i mojego smartfona. Wywoływanie ich wszystkich była niemożliwe gdyż pochłonęłoby to mnóstwo pieniędzy a część nie była dla mnie satysfakcjonującą ilością gdyż nie potrafiłabym wybrać tych najlepszych. Obserwowałam Kasię z bloga worqshop.pl i jej zabawę z projektem Project Life ale przerażały mnie ceny dodatków, koszulek na małe zdjęcia, segregatorów itd...i pojawiła się myśl. Z resztek papierów do scrapbookingu stworzyłam karty mojego lifowego albumu i poprosiłam o bindowanie. Kartek jest zawsze 12, czyli tyle ile miesięcy w roku. Po zakończeniu każdego miesiąca, przygotowuję miniaturki zdjęć do wywołania i przyklejam je na jednej stronie ozdabiając ją przy okazji wedle swojego uznania i możliwości. Prezentowane strony dotyczą 2015 roku. Byłam i jeste