Drugie wcielenie kamizelki czyli before and after
Zbierałam się do tego zamieszania już od jakiegoś czasu ale jak zaczynałam myśleć o wyciąganiu z otchłani mojego roboczego zakątka maszyny do szycia to entuzjazm malał do zera...a kamizelka zmieniała tylko miejsce leżakowania... Dzisiaj jakby wbrew sobie, zdecydowanym krokiem podążyłam po maszynę...jak już ją przytargałam to miałam wrażenie jakbym miała już połowę pracy za sobą. Kamizelkę podarowała mi w wakacje moja koleżanka ale jak to zwykle jest w moim przypadku, musiała swoje wyleżeć ;-)) Pomysł zaczął się krystalizować niedawno kiedy to w Ikei zakupiłam trzy wkłady do poduszek z myślą o zastawieniu kaloryfera i tym samym zabezpieczenia słodkiej główki małej Tosi, która uwielbia wykonywać przeróżne akrobacje na łóżku nie zważając na ewentualne przeszkody. Dwie poduchy ubrałam w jedną, słodką poszewkę w różyczki i pawie oka o przedziwym rozmiarze wąskiego i długiego prostokąta, trzecia natomiast nie została ubrana z racji braku odzienia. Przy okazji dywanowych zabaw, ubrałam dla ż