Dzień jak co dzień ...
W sobotę rano, głowa pęczniała mi od pomysłów o czym napiszę kiedy wrócę z mojego sobotniego polowania na wiosenne buty. Tak, zrodziła się w mojej głowie taka myśl w piątek wieczorem aby wypuścić się w sobotni poranek na spacer i przy okazji zrobić rozeznanie rynku w takim właśnie temacie. Dzień zaczął się jak co dzień i na początku nawet pogoda dopisywała ale tuż przed naszym wyjściem, moja siostra dostała telefon...podczas rozmowy krzyknęła do mnie: włącz telewizor !!!
Po powrocie z mojego spaceru, nie znalazłam już ani w domu ani w sobie, tej atmosfery z sobotniego poranka. Pęczniejąca od pomysłów głowa nagle skupiła swą uwagę na czymś innym i jak większość z nas, temu wydarzeniu poświęciłam swój sobotni wpis...
A dzisiaj ...
![](//4.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8OXPiWA6RI/AAAAAAAAAwY/hDzAWn3EJo0/s400/2010-04-121.jpg)
wstałam wraz ze wschodem słońca...nie mogłam go nie uwiecznić, pierwszy raz przyuważyłam słońce wschodzące nad kominami położonej nieopodal huty...wyszła z tego taka prawdziwa robotnicza dzielnica...a tak naprawdę jest bardzo przyjemna, spokojna i pełna zieleni...a i jeszcze jedno, z tego okna widać też ruiny zamku położonego na wyżynie krakowsko-częstochowskiej więc widok z mojego balkonu jest naprawdę zróżnicowany ;-)
![](//3.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8ObPzISVpI/AAAAAAAAAwo/mzRwl93GUbg/s400/Pulpit159-1.jpg)
Wracając jednak do sobotniego pomysłu na bloga, chciałam napisać o moim przypadkowo powstałym chlebie który okazał się przysmakiem jakich mało. Otóż, mam taki wypróbowany przepis na pyszną pizzę i co najmniej raz w tygodniu robię ją dla dzieci moich przyjaciółek które przychodzą aby wspólnie z moim synkiem miło spędzić piątkowe popołudnie. Bawią się, szaleją a na kolację dostają ogromną pizzę. Tym razem jednak przygotowałam za dużo ciasta, jedna porcja została nie ruszona i tutaj zrodził się pomysł aby zrobić z niego coś na wzór chleba.
![](//2.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8OfXizenXI/AAAAAAAAAww/VsWM2K8Is7g/s400/2010-04-102.jpg)
Z przygotowanego ciasta zaplotłam warkocz i wsadziłam do piekarnika. Od momentu stworzenia tego warkocza, wszystko robiłam intuicyjnie, nie miałam nic do stracenia, miałam natomiast nadzieję, że może coś z tego jednak będzie... Okazało się, że jemy to coś do dzisiejszego dnia, jedynym mankamentem jest zapach drożdży który z czasem staje się coraz bardziej intensywny. Smak tego "dziwaka" przypomina chleb pszenny. Teraz myślę bardzo intensywnie jakie poprawki wprowadzić do tego przepisu aby móc czasami upiec taki pszenno-przypadkowy chleb.
![](//2.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8OmosU60dI/AAAAAAAAAxA/fn_vvc2rqBM/s400/2010-04-10.jpg)
W sobotę rano, głowa pęczniała mi od pomysłów o czym napiszę kiedy wrócę z mojego sobotniego polowania na wiosenne buty. Tak, zrodziła się w mojej głowie taka myśl w piątek wieczorem aby wypuścić się w sobotni poranek na spacer i przy okazji zrobić rozeznanie rynku w takim właśnie temacie. Dzień zaczął się jak co dzień i na początku nawet pogoda dopisywała ale tuż przed naszym wyjściem, moja siostra dostała telefon...podczas rozmowy krzyknęła do mnie: włącz telewizor !!!
Po powrocie z mojego spaceru, nie znalazłam już ani w domu ani w sobie, tej atmosfery z sobotniego poranka. Pęczniejąca od pomysłów głowa nagle skupiła swą uwagę na czymś innym i jak większość z nas, temu wydarzeniu poświęciłam swój sobotni wpis...
A dzisiaj ...
![](http://4.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8OXPiWA6RI/AAAAAAAAAwY/hDzAWn3EJo0/s400/2010-04-121.jpg)
wstałam wraz ze wschodem słońca...nie mogłam go nie uwiecznić, pierwszy raz przyuważyłam słońce wschodzące nad kominami położonej nieopodal huty...wyszła z tego taka prawdziwa robotnicza dzielnica...a tak naprawdę jest bardzo przyjemna, spokojna i pełna zieleni...a i jeszcze jedno, z tego okna widać też ruiny zamku położonego na wyżynie krakowsko-częstochowskiej więc widok z mojego balkonu jest naprawdę zróżnicowany ;-)
![](http://3.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8ObPzISVpI/AAAAAAAAAwo/mzRwl93GUbg/s400/Pulpit159-1.jpg)
Wracając jednak do sobotniego pomysłu na bloga, chciałam napisać o moim przypadkowo powstałym chlebie który okazał się przysmakiem jakich mało. Otóż, mam taki wypróbowany przepis na pyszną pizzę i co najmniej raz w tygodniu robię ją dla dzieci moich przyjaciółek które przychodzą aby wspólnie z moim synkiem miło spędzić piątkowe popołudnie. Bawią się, szaleją a na kolację dostają ogromną pizzę. Tym razem jednak przygotowałam za dużo ciasta, jedna porcja została nie ruszona i tutaj zrodził się pomysł aby zrobić z niego coś na wzór chleba.
![](http://2.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8OfXizenXI/AAAAAAAAAww/VsWM2K8Is7g/s400/2010-04-102.jpg)
Z przygotowanego ciasta zaplotłam warkocz i wsadziłam do piekarnika. Od momentu stworzenia tego warkocza, wszystko robiłam intuicyjnie, nie miałam nic do stracenia, miałam natomiast nadzieję, że może coś z tego jednak będzie... Okazało się, że jemy to coś do dzisiejszego dnia, jedynym mankamentem jest zapach drożdży który z czasem staje się coraz bardziej intensywny. Smak tego "dziwaka" przypomina chleb pszenny. Teraz myślę bardzo intensywnie jakie poprawki wprowadzić do tego przepisu aby móc czasami upiec taki pszenno-przypadkowy chleb.
![](http://2.bp.blogspot.com/_t8uBLopcfjA/S8OmosU60dI/AAAAAAAAAxA/fn_vvc2rqBM/s400/2010-04-10.jpg)
Bon appetit
Chlebek wygląda apetycznie. Zajrzyj do Waniliowa, tam znajdziesz mistrzynię w pieczeniu chleba. Jestem tam stałym gościem; podglądam i nie śmiem wypiekać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidoki naprawdę wyglądają egzotycznie !!!
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest mi dane wstawać to świcie, to dla mnie barbarzyńska pora ...
Chlebek wygląda apetycznie i zapewne smakuje wyśmienicie ;-)
Jak przepis będzie dopracowany, podziel się nim z nami, może odważę się upiec podobny.
Pozdrawiam Aga
wspaniałe słońce !
OdpowiedzUsuńChlebek pierwsza klasa.