O zachodzie słońca...

Nie mieszkam w domu z ogrodem ani w willi z basenem a na widok z moich okien nie mogę narzekać. Kiedy parę lat temu w mojej głowie zrodził się pomysł na zamianę mieszkania, nie dopuszczałam możliwości mieszkania na czwartym piętrze. Dzisiaj, właśnie z tego czwartego piętra przyłapałam słońce kiedy chciało uciec na drugą stronę półkuli. Z jednej strony go witam, wpatrując się jak pojawia się na niebie z samego rana, z drugiej strony go żegnam, kiedy dla nas układa się do snu... wschód i zachód...budzenie się do życia i zasypianie...takie jest ustawienie mojego mieszkania na czwartym piętrze...




Spokojnej nocy moje drogie ...

Komentarze

  1. Wschody jak i zachody słońca niosą w sobie jakąś magię. Zawsze mnie magnetyzowały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wschód i zachód słońca...coś się kończy i zaczyna.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy