Już od jakiegoś czasu zabieram się do napisania tego posta ale jak do tej pory nie znalazłam natchnienia ani siły na to aby zmierzyć się ze wspomnieniami i pamiątkami które te wspomnienia wywołują. Podjęłam się tego tematu gdyż strona POLSKIE WNĘTRZA (na prośbę blogowiczek) poruszyła ten temat i zaproponowała zabawę. Jako, że mój blog znajduje się na tej stronie, podjęłam wyzwanie i spróbuję o moich pamiątkach rodzinnych opowiedzieć Wam troszeczkę.

Pamiątki które chcę przedstawić to taki kawałeczek historii życia mojego i mojej rodziny. Są to rzeczy drogie ale mojemu sercu, bezcenne właśnie dla niego, jedyne i niepowtarzalne. Patrząc na nie, widzę moje beztroskie dzieciństwo i osoby których już nie ma obok mnie. Dla nich te przedmioty były symbolem ważnych w ich życiu wydarzeń bądź przyjemnych chwil, dla mnie to naoczni świadkowie ich życia które się skończyło a dla mnie wciąż trwa w tych właśnie pamiątkach rodzinnych.

Postaram się zachować w tej prezentacji swego rodzaju chronologię. Dlatego pierwszym przedmiotem - meblem którego pokazuję jest bujak.


Postanowiłam powiedzieć o nim na początku gdyż jest on prezentem mojego dziadka dla swojej narzeczonej czyli mojej babci. Wiele lat bujałam się na nim jako mała dziewczynka w domu moich dziadków i nie przeszło mi wtedy nawet przez myśl, że kiedyś będę robiła to samo ale już we własnym mieszkaniu jako dorosła kobieta.


W tym miejscu miał wisieć obraz przedstawiający dwie krakowianki, tzn moją mamę i jej siostrę przebrane w stroje krakowskie. Pamiętam bardzo dobrze, na ścianie, przy kaflowym piecu wisiało ogromne zdjęcie oprawione w strojną ramę. Lubiłam na nie patrzeć bujając się leniwie. Zdjęcie idealnie oddawało charaktery mojej mamy i mojej ciotki. Niestety, choć tak bardzo go sobie upodobałam, musiałam ustąpić i pogodzić się z tym, że moja ciocia ma pierwszeństwo gdyż ja jestem tylko córką tej której już nie ma. Było mi przykro bo moja mama krakowianka wyglądała na tym zdjęciu pięknie i odkąd pamiętam mówiłam, że bardzo chciałabym kiedyś zawiesić ten obraz w swoim mieszkaniu. Cóż, w ramach utulenia moich smutków dostałam ten oto przedstawiający prawie całą rodzinę mojej mamy - prawie gdyż nie ma na nim jeszcze jej dwóch młodszych braci :-)



Pamiętam jeszcze bardzo dobrze choć upłynęło już wiele lat, jak moja babcia nosiła ten wisior na piersi. Nie rozstawała się z nam ani na krok, mam wrażenie, że nawet go nie zdejmowała.. Nie pamiętam jak to się stało, że trafił on właśnie do mnie, w każdym razie czuję się tym faktem wyróżniona. Jeszcze do dziś pamiętam to uczucie wzruszenia kiedy go otworzyłam.


Wysypały się z niego zdjęcia wszystkich jej dzieci oraz męża czyli mojego dziadka. Choć jest to takie malutkie i miejsca jest tam niewiele, babcia spreparowała zdjęcia tak aby dla nikogo tego miejsca w nim nie zabrakło...

Te przedmioty mają dla mnie szczególna wartość. Kiedyś patrzyłam na nie oczami dziecka i widziałam to co oczami zwykle można dostrzec. Dzisiaj patrzę na nie oczami osoby dorosłej i widzę to czego oczami zobaczyć nie można.

Souvenirs de mon enfance

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy