Mój własny kącik


nazwałam sobie w poprzednim poście kreatywnym bo zamierzam właśnie tam robić to na co mam tak niewiele czasu czyli będę tam haftować, wymyślać, kleić, wycinać, łączyć a co powstanie to Wam pokażę. Dlaczego akurat tam ?


Teraz już zapewne wiecie, ale głównym powodem dla zagospodarowania tego pustego miejsca był fakt, że jest ono świetnie w dzień doświetlone. W tym pokoju jest jeszcze jedno miejsce przy którym spędzam bardzo dużo czasu, to biurko z komputerem, miejsce z przeznaczeniem do mojej pracy zawodowej ale jego mankament to brak światła gdyż okno znajduje się dokładnie za moimi plecami.


Kiedy usiadłam w tym nowym miejscu pierwszy raz, poczułam, że właśnie tego było mi trzeba - światła, słońca, jasności !!! A tutaj wszystko to potęguje, jasny blat odbija wpadające przez okno światło, zasłonki, ściana, stare krzesło w które tchnęliśmy nowe życie i też podobnie jak blat, poraża (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) swym jasnym kolorem. Miło się siedzi, jeszcze milej się pracuje, może przysporzy mi to miejsce nowych, ciekawych pomysłów ? Może... tymczasem na dobry początek zrobiłam sobie taki mały, słodki drobiazg.


Widzicie ten kwiatowy szyldzik ? Jestem okropna ale napisałam sobie tam w moim ukochanym języku, że to jest Mój pokój ;-)


Oczywiście podzielę się nim z moimi domownikami ale zawsze marzyłam o swoim pokoju i ciągle gdzieś ta myśl mi towarzyszy. Ten szyld, to nic innego jak odzwierciedlenie mojej starej, wiernej przyjaźni z decoupage, odkąd się z nim zaprzyjaźniłam, mimo rozstań, wracam do niego zawsze. Przecierka shabby chic (spod kremu wychodzi fiolet) i cudnej urody kwiatuszki, misternie powycinane ale udało się i efekt końcowy bardzo mi się podoba.


A co do moich ulubionych zajęć, to mam takie trzy rzeczy między którymi możecie mnie spotkać: haft krzyżykowy (szykuję już coś fajnego na niebawem), decoupage i zabawa w jubilera czyli jak z kilku kamieni, koralików, łańcuszka czy bigli stworzyć coś interesującego i zarazem oryginalnego co zachwyci tych którzy będą nas w tym oglądali. Bardzo lubię pogrążać się w tych zajęciach, odpoczywam przy nich i regeneruję się, nie myślę o niczym i zostawiam poza sobą wszystko to co zabiera mi spokój.
Pozdrawiam słonecznie.

Komentarze

  1. och, jak ja Ci zazdrozczę takiego miejsca własnego! śliczne miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z decoupage przeproś się koniecznie !!!
    Przepraszam że nie wysłałam jeszcze fotek filiżanek, ale mam zadymę domową co się zowie szpitalem - druga połowa chora i ganiam, dom szpital...
    pozdrawiam A

    OdpowiedzUsuń
  3. Bonjour, Ewa,
    Je suis très heureux dans mon costume national, qui vient de la région de Lillehammer, où ma grand-mère venait. Ma fille et petite-fille ont robe de Voss dans l'ouest de la Norvège, avec ceinture de perle et la pièce la poitrine avec des perles brodées. La robe que j'aime beaucoup, et ont même fait à mes petits-enfants! Le 17 mai est notre fête nationale, et elle est célébrée avec des trains pour enfants, musique, festivités et de bonne nourriture! Il ya eu plus chaud - 23 degrés hier!

    Je vous ai dit que mon trisaïeul a été de Ohlau, la Silésie, en Allemagne? Il est Olawa, Wroclaw, en Pologne depuis 1945! J'ai fait la généalogie depuis 12 ans, et la mère de mon grand-père était de l'Allemagne.

    Je voudrais une belle journée chaude!

    Cathrine :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ależ tu pięknie...
    cieszę się, ze tu trafiłam i będę teraz sycić oko. :)

    chciałam tylko nieśmiało szepnąć, że nadrobiłam moje faux pas i twój kolaż już pięknie widać na Imaginarium.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy