Żyć szczęśliwie


Myślę, że dopieszczanie swojego wnętrza może być jednym z wielu kroków do tego aby żyć szczęśliwie. Jak to jest moje drogie, czy kiedy cieszy nas otoczenie to jesteśmy szczęśliwe czy jak jesteśmy szczęśliwe to cieszy nas otoczenie ? Kobieta to bardzo skomplikowana istota więc trudno ją rozgryźć i może się okazać w niektórych przypadkach, że obie możliwości są obowiązujące ale ja obstawiam tę drugą: wszystko pozostałe będzie nas cieszyć wtedy kiedy nasza dusza będzie szczęśliwa.

I takim właśnie sposobem ucieszył mnie mój wczorajszy, drobny i zupełnie przypadkowy zakup. Zrobiony został w pośpiechu ale na tyle przykuł moją uwagę ten przedmiot, że mimo braku czasu nie mogłam się nie zatrzymać przy nim i nie zabrać go ze sobą.


Jego pierwotne zastosowanie to chyba lampion, obudowa do lampionu. Kiedy go zobaczyłam nie wiedziałam jeszcze co z nim zrobić, jedyne co wiedziałam to, że chcę go mieć i tyle. A kiedy weszłam do domu i zajrzałam do mojego pokoju, zobaczyłam go oczami wyobraźni na moim nowym biurku.


Wpasował się idealnie w jego otoczenie a i zastosowanie znalazło się od razu ;-) Bez zastanowienia i rozmyślania, złapałam wazonik z konwaliami i umieściłam go w tym koszyczku. Co o tym myślicie ? Dobrze się mają razem, prawda ?


Nie ma jak stworzyć coś z niczego, świetnie, bardzo lubię nadawać rzeczom ich nowe zastosowanie i wprowadzać w nie nowe życie. Podobnie stało się i z tym przedmiotem.


To był kiedyś okrągły stolik mojej babci od której dostałam go w spadku. Marzyłam o okrągłym stoliku, używałam go jako kawowego, potem jako kuchennego a kiedy zmieniłam miejsce zamieszkania jakoś nie mógł wpasować się w tę nową przestrzeń. Wylądował biedak w piwnicy. Przykro było patrzeć na niego w tym smutnym miejscu i kolejnym jego miejscem przebywania stał się balkon. To był dobry pomysł choć zbyt wąski balkon stał się jeszcze bardziej wąski kiedy stanął na nim okrągły stolik. I wtedy wpadliśmy na pomysł żeby przeciąć go na pół ;-)


I tym sposobem stolikiem a dokładniej mówiąc jedną jego połową została obdarowana moja siostra a druga została na naszym balkonie. Spędzając niegdyś na nim każdą porę roku, mimo zabezpieczania go przed warunkami atmosferycznymi, zniszczył się i zmarniał, dlatego postanowiliśmy go troszeczkę ożywić. Oto jego nowe oblicze - mozaika płytkowo-kafelkowa a na środku, zrobiony przeze mnie numer który miał niegdyś zawisnąć na naszych drzwiach wejściowych ale jakoś nigdy nie znaleziono dla niego wystarczającej ilości czasu żeby mógł się tam znaleźć. Myślę, że tutaj prezentuje się całkiem dobrze. Zastanawiacie się z pewnością co tak pręży się w tych doniczkach ? To irysy, bardzo jestem ciekawa co z nich będzie bo na razie wystrzeliły w górę bardzo ładnie, teraz czas na kwiaty, już nie mogę się doczekać bo to była taka mieszanka kolorystyczno - gatunkowa. Pozdrawiam w ten słoneczny dzień...nareszcie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy