Makowa historia ...

Widzę mój świat na kolorowo... czasami kolory są bardziej intensywne, czasami mniej a kolorów tych szukam w otaczającym mnie świecie. Wiosna, lato i słoneczna jesień dostarczają mi tego czego tak bardzo brakuje mi w zimie...monotonia bieli przechodzącej w szarość, grafit i czerń nie jest moją ulubioną częścią wachlarza istniejących barw... dlatego tak bardzo cieszę się kiedy natura budzi się do życia a potem w miarę upływającego czasu zmienia nasycenie nie tracąc swojego piękna.


Dzisiaj witają Was maki. Piękne są ale jakże delikatne. Zerwane do wazonu bardzo szybko marnieją ale uchwycone w kadrze pozostaną z nami na zawsze.


Ale ale...kto tam się wciska do zdjęcia ? Pan Haber w pełnej krasie...pamiętam jako młoda dziewczyna, zbierałam haberki żeby zarobić parę groszy na własne wydatki...ciężka praca moje drogie, mozolna, długa praca a wynagrodzenie prawie żadne (oczywiście mówię o dawno minionym czasie, może teraz coś się w tym temacie zmieniło ale tego już nie wiem).


Piękne jest to zestawienie kolorów...

Komentarze

  1. Przepiękne zdjęcia!!! Tarnów to????

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak są maki i chabry to wiadomo ze już LATO :)
    Pozdrawiam zdjęcia super.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy