Słowo się rzekło...

Pracy nie ma końca ale tej pracy towarzyszy wielka radość i oczekiwanie na finał. Jak widzicie, druga babuszka rośnie w oczach. Pogoda nie sprzyja do niczego specjalnego dlatego wieczorami i wczesnymi rankami praca wre i pali się w rękach. Kilka dni temu zdradziłam kolory ale troszkę je zmodyfikowałam. Żeby nie okazały się zbyt monotonne dorzuciłam kolor bananowy, myślę, że sukieneczkę ma teraz babuszka niczego sobie.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy