Przehaftowane wakacje ;-)

Rzeczywiście, bardzo dawno mi się takie nie zdarzyły. Nigdy nie poświęciłam temu zajęciu aż tyle czasu i nigdy nie powstało aż tyle wyhaftowanych słodkości. Oto moja literka M.

Wzór podbił moje serce od pierwszego spojrzenia ale ... był typową laurką na dzień mamy. Zrobiło mi się smutno bo moja mama takich ziemskich laurek już nie potrzebuje... Ale w tym samym momencie pomyślałam, że przecież u mego boku rośnie młody, przystojny mężczyzna któremu mogę przecież taką przyjemność sprawić tym bardziej, że na taką właśnie literkę zaczyna się jego piękne imię.

MIESZKO - nic dodać nic ująć. Myślę, że to był strzał w dziesiątkę. A kiedy zobaczył koronę, jego buźka uśmiechnęła się od ucha do ucha. Sądzę, że jego babcia M jest nim tak samo zachwycona jak jego mama, szkoda tylko, że Mieszko swoją babcię może poznawać jedynie dzięki naszym opowieściom...

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy