JabłońPewnego dnia, wracając ze szkoły z moim synkiem, kątem oka zauważyłam jak po drugiej stronie ulicy dzieciaki nagle jakby rzuciły się do ucieczki. To był ułamek sekundy w którym automatycznie odwróciłam w ich kierunku głowę i kamień spadł mi z serca...żałowałam tylko, że nie miałam wtedy aparatu pod ręką...dzieciaki rzeczywiście uciekały ale na szczęście przed deszczem pozostałych jeszcze na drzewie jabłuszek.
To jedno z dwóch drzew które stoją na placu przedszkola. Ich konary wyglądają na chodnik i rozrzucają po nim swoje owoce.
A teraz pozwolicie, że przemycę troszkę słońca tego wschodzącego i zachodzącego. Tego drugiego nie miałam okazji wczoraj oglądać ponieważ spotkanie w pracy zabrało mi pół dnia i początek wieczora ale moja czujna i równie wrażliwa siostra nie pozwoliła żeby odszedł w zapomnienie, tym bardziej że był niesamowity.
CZWARTKOWY WSCHÓD
CZWARTKOWY ZACHÓD
Żałuję, że go nie widziałam choć napawa strachem...
Niebo z ostatniego zdjęcia, niesamowite.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
cudowne ostatnie zdjęcie takie "elGrecowskie"
OdpowiedzUsuńTes photos sont superbes !!
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥ A bientôt et bon WE ♥♥♥♥
Johanna
Znowu przepiękne zdjęcia, cudowne uchwycenie momentu który mija bezpowrotnie.
OdpowiedzUsuńPiękny blog.
Czwartkowy wschód jak marzenie, ale ostatnie zdjęcie jest ZJAWISKOWE! Niebo jakby wylewało się na miasto. Niesamowite.
OdpowiedzUsuń