Niepozorny
Jakiś czas temu upodobałam sobie kamień o przedziwnej nazwie labradoryt. Pierwszego wrażenie nie robi w ogóle. Jest szary, mało interesujący, mało urokliwy, powiedziałabym, że z pewnością nie zwróciłabym na niego uwagi gdybym nie wzięła go pewnego razu na wystawie biżuterii do ręki. Jakby ożywał w naszej dłoni...sprawia wrażenie trójwymiarowego, ma w sobie głębię i zaskakuje tego kto poświęci mu trochę więcej uwagi niż rzucenie okiem.

Nie jest przeźroczysty ale pozwala na to aby zajrzeć w jego wnętrze a tam napotykamy na różne odcienie przeróżnych kolorów. Surowy kamień jest jakby uśpiony, natomiast odpowiedni szlif wydobywa z niego to czego nigdy byśmy o nim nie powiedzieli. Nie rzuca się w oczy, nie zwraca wręcz na siebie uwagi. Nie polecam tym którzy potrzebują miłości od pierwszego wejrzenia - on raczej będzie dla nich rozczarowaniem. Rozczarowaniem w pozytywnym znaczeniu tego słowa okaże się z pewnością dla tych którzy preferują styl Chanel - skromne ale jakże wymowne w swej skromności formy i kolory.

Ja osobiście bardzo lubię labradoryt, lubię się w niego wpatrywać, szukać w nim kolorów - specjalnie go dla siebie zamówiłam i zrobiłam tę oto bransoletkę. Jest niesamowity i podobno mistyczny.

Słodkich snów moje drogie, ja tymczasem znikam przygotowywać kolację. Bonne et douce nuit !

Komentarze

  1. Ja też kocham ten kamień!! Czasami zdarzają się naprawdę cudowne egzemplarze, ale wtedy i cena dużo wyższa niestety :)
    A opis - wspaniały i doskonale opisuje naturę tego minerału :)


    PS: labradoryt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna bransoletka i jeśli jeszcze posiada moc...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny. Może dlatego, że przeczytałam wcześniej Twoje słowa? Zapamiętam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy