Okruchy jesieniBardzo prozaiczna okoliczność. Nie miałam na to zbyt wielkiej ochoty gdyż pogoda nastraja ostatnio do nie wychodzenia z domu ale pognała mnie do sklepu konieczność czyli braki w lodówce. Przed samym wyjściem jeszcze się wróciłam (choć bardzo nie lubię tego robić i to nie ze względu na przesądy ale na pokonywanie dwa razy tej samej trasy) i zabrałam aparat. Akurat wyszło słońce i znowu na chwilę wszystko zaczęło wyglądać inaczej.
Wszystko już takie uśpione, na podwórku nie ma dzieci, przemykają jedynie przez nie ludzie których konieczność wypchnęła z domu tak jak mnie.
Kiedy zobaczyłam ten dywan liści już nie żałowałam, że musiałam wyjść z domu. Zapomniałam nawet, że jest mi zimno i zebrałam całe ich naręcze bo podbiły moje serce swoimi kolorami i nie mogłam ich tak zostawić.
Czuję, że niedługo zostaną przykryte białym płaszczem ale na razie jeszcze cieszą oko.
Jakie cudowne zdjecia, jakie kolory- ciesze sie ,ze widzisz swiat na kolorowo!!!!Pa-Ag
OdpowiedzUsuńNiesamowite są te Twoje zdjęcia. Od razu świat wydaje się piękniejszy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiech jeszcze chwilę poleżą u naszych stóp te kolorowe dywany. Jeszcze chwilę. Niech zima zaczeka.
OdpowiedzUsuńMagnifiques photos.
OdpowiedzUsuńJ'espère que tu as eu mes messages par mail!!!
Belle soirée.
Johanna
sliczne jesienne zdjecia
OdpowiedzUsuńU nas biały dywan zima rozwinie pewnie później niż u was...na to liczę :) niech ta jesień jeszcze trwa :)
OdpowiedzUsuńpięknie zatrzymałaś kolorową malarską jesień
OdpowiedzUsuń