Mój mały Adwentczyli oczekiwanie na przyjście. Dom przygotowuję do radosnej nowiny, dlatego jest aktualnie pozbawiony ozdób i natłoku dekoracji. Chcę poczuć zmianę, przejście, chcę aby codzienność świąteczna różniła się od tej nie świątecznej.
Żeby nadać trochę koloru tej zimowej inscenizacji i aurze która ostatnio zapanowała w moich wnętrzach, poniżej moja ukochana lawenda - prezent od mojej kreatywnej i pomysłowej koleżanki, która po wielu miesiącach wreszcie mnie odwiedziła i jak zwykle nie zapomniała o małym drobiażdżku.
Ja tez odwlekam ile sie da strojenie domu!!!Zobaczymy kiedy dzieci zaczna nalegac....Pa-Ag
OdpowiedzUsuńBiel i lawenda - piękne połączenie. Gdzie można nabyć takie lniane serca? Są cudne.
OdpowiedzUsuńSubtenie i delikatnie , a jednocześnie nienachalnie. Ja też jeszcze nie zdobię świątecznie domu. Robię to wówczas, gdy ukończę prace porządkowe.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Dekoracje bardzo nastrojowe...
OdpowiedzUsuńi moja ulubiona lawenda...
WSPANIALE!!!
Tes photos sont superbes. j'adore tes petits oiseaux en porcelaine.
OdpowiedzUsuńBisous
J'espère que vous n'avez pas trop froid!!!!!!
Dekoracje urokliwe !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
Ślicznie ! Świątecznie, nastrojowo !!!
OdpowiedzUsuń