Ziołowo i polnie

Z samego rana zainspirował mnie wpis na blogu Z potrzeby piękna... przecież polne kwiaty są równie piękne jak i te kupowane w kwiaciarni....a może nawet piękniejsze...przecież ja też mogę nimi cieszyć oko w domu i mimo, że dzielą mnie od nich trzy piętra, mogę być blisko nich...długo nie czekałam - wystarczyło zajrzeć do lodówki i spacer sam się zorganizował.


Idąc do, upatrzyłam sobie poletko na którym chciałam zabuszować w drodze powrotnej i tak też się stało - czyż nie jest piękny mój wiosenny bukiet ? Przechodzące panie zerkały spod okularów, jedna nawet się zatrzymała i miałam wrażenie jakby też miała ochotę zerwać kilka tych piękności ale ... zabrakło jej chyba odwagi - czy aby wypada zrywać trawę i zanosić ją do domu ? Wszystko mi jedno co pomyślą inni - wyleczyłam się z tego jakiś czas temu bo wiem, że zawsze znajdzie się ktoś komu coś nie będzie się podobało. Muszę też pochwalić się Wam moim domowym zielnikiem. Pokazywałam go już ale wtedy dopiero wyłaniały się z ziemi oznaki życia - dzisiaj to już spora pietruszka i pachnąca bazylia - uwielbiam na nie patrzeć...


Jak to człowiekowi niewiele potrzeba do szczęścia.... pozdrawiam Was słonecznie

Komentarze

  1. No i cudnie ;) ja też uwielbiam polne kwiaty, chociaż pamiętam jak mnie kiedyś straszyli, że od kaczeńców będą mnie bolały oczy.. U Was też była modna ta bajka ?:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z Toba calkowicie !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, takie buszowanie wśród traw potrafi sprawić wielką frajdę. Ja też niedawno zbierałam koniczynę i trzyma się w wazonie dzielnie już 5 dzień.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zioła masz faktycznie całkiem spore. Ja hoduję miętę, szałwię i sama nie wiem co. Wszystkie zioła dla wyglądu, a miętę dla jej boskiego smaku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bonjour Ewa, demain en France c'est la Fête des Mères alors avec un peu d'avance je te souhaite une bonne fête des mamans!!!
    Gros bisous

    OdpowiedzUsuń
  6. Zielnika zazdroszczę, ja niestety nie mam cierpliwości i szczęścia do roślinek, ostatnio posiałam lawendę i niestety nie chciała mi zakiełkować, muszę się jeszcze troszkę doszkoloć w tej kwestii :)
    Buziaki
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, zwykle polne kwiatki mają w sobie to "coś", a zielnik też by mi się przydał, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy