Grudniowe przygotowania i nie tylko

Dzień za dniem uciekają tak szybko, że mam wrażenie jakbym w ogóle nie spała, dodatkowo wrażenie to potęgują jeszcze dywagacje mojego synka na temat zbliżających się grudniowych imprez i jego codzienne odliczanie ;-)) Jak to mówią szczęśliwi czasu nie liczą i gdyby nie mój syn, nie wiedziałabym z pewnością, że w przyszłym tygodniu już jest grudzień. Zastraszające tempo i im człowiek bardziej dorosły, tym czas szybciej biegnie - to mi się mało podoba. Ale wracając do grudnia i końcowo grudniowych okoliczności, przysiadłam tym razem do biżuterii. Oto co przygotowałam.

To takie codzienne bransoletki - dyskretne a jednak bardzo wymowne, bardzo takie lubię. Turkusowy sznurek przyozdobiłam kuleczkami agatu fasetowanego i spękanego, połączenie rudości i turkusu idealnie się komponuje.


Ognista czerwień sznurka podbita jest w tym przypadku ozdobami w kolorze srebra, jest ozdoba bali na której zawiesiłam czerwoną drobinkę, jest koralik modułowy zwany pandorą i koralik cloisonne z motywem kwiatuszka. Całość bardzo energetyzująca i optymistycznie nastrajająca.



Granatowo biała bransoletka składająca się z podwójnego sznureczka na którym jest niebiesko biały agat fasetowany złapany rurkami w kolorze srebra i przeźroczysty, szklany koralik osadzony w ozdobach bali. Trzeci sznurek jest pleciony i wzbogacony dodatkowo małymi, ozdobnymi elementami. Całość utrzymana w kolorze zimy ;-))
Myślę, że te drobiazgi mogą być bardzo miłymi upominkami gwiazdkowymi i ucieszą niejedną miłośniczkę biżuterii.

Teraz trochę z innej beczki, tej związanej z moją córeczką. Pogoda dopisuje więc spacerujemy dosyć dużo. Mamy odpowiedni strój, ciepły kombinezon - prezent od babci. Tosia niezbyt lubi takie spętanie wielowarstwowe (doskonale ją rozumiem) ale przy takich temperaturach nie ma innego wyjścia. Kombinezon zakładamy od pierwszego naszego wspólnego wyjścia ale dopiero w poniedziałek znalazłyśmy w nim groźną niespodziankę. Otóż, kiedy wzięłam Tosię na ręce poczułam ukłucie w palec czymś co znajdowało się na wysokości jej plecków. Bardzo się zdziwiłam bo zupełnie nie miałam pomysłu co to może być...zaintrygowało mnie bardzo to ukłucie i nie dawało mi spokoju więc zaczęłam poszukiwać sprawcy...co się okazało - wyciągnęłam IGŁĘ DO MASZYNY, która skrywała się pod pięknym amarantowym materiałem zewnętrznym kombinezonu !!! Przeraził mnie ten obraz, nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, po prostu zgłupiałam...i zaraz pojawiły się myśli a co by było gdyby ...????
Przypadek ale jakże groźny dla dziecka, najgorsze jest to, że nie można się przed takimi przypadkami nawet ustrzec :-(( Na szczęście nasz, skończył się bez nieprzyjemnych konsekwencji, życzę aby Was takie nie spotykały.
Pozdrawiam, Ewa

Komentarze

  1. Całe szczęście, że maleństwo się nie pokłuło. Ja też miałam taką przygodę ładnych parę lat temu. Kupiłam 1,5 rocznemu synkowi rajtuzy, w których na szwie w kroku też była igła. Tak ukryta, że jej nie widziałam. Dziecko nosiło kilka godzin rajstopki i grymasiło, a ja nie wiedziałam dlaczego. Dopiero przy zmianie pampka wyszło na jaw o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ałć! Całe szczęście, że to Twój palec się nadział a nie plecki Tosi.
    Turkusowa bransoletka to mój faworyt:)

    OdpowiedzUsuń
  3. faktycznie, lepiej sprawdzać każdorazowo przed pierwszym ubraniem nowego ciuszka.
    A bransoletki rewelacyjne. Premiuję turkusową :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. oj :( najważniejsze że jest ok :)
    za to turkusową i czerwona bransoletkę widziałabym u siebie :)
    piękne
    buziaki m

    OdpowiedzUsuń
  5. "...im człowiek bardziej dorosły, tym czas szybciej biegnie" - i mi też to się mało podoba. A jestem pewna, że mi z racji piątki z przodu ;) czas biegnie prawdziwm sprintem...
    Opowieść z igłą w tle zmroziła mnie. Może powinnaś napisać do producenta... choć miejmy nadzieję, to wyjątkowy incydent... ale strach pomyśleć jakie mogłyby być jego konsekwencje. Najwyraźninej jednak Anił Stróż maleńkiej Tosi nie próżnuje ;)
    Pozdrowienia ślę i życzenia dużo słoneczka w czasie jesiennych spacerów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne.
    Nie miałam pojęcia, że biżuterię też opanowałaś.
    Uważam, ze bransoletki wyglądają wspaniale i właściwie każdą z nich założyłabym bez żadnych wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy