Pizza z rana jak śmietana
No może niekoniecznie ;-)) ale czego się nie robi kiedy prosi mnie o to moje dziesięcioletnie szczęście ?
Zawsze jest problem gdyż moje starsze dzieko jest smakoszem i nie lubi zapychać żołądka byle czym...przede wszystkim musi ładnie pachnieć ! W jego przypadku jedzenie zaczyna się w nosie a potem dopiero w oczach i w smaku. Każdego ranka jest wielkie zastanawianie nad śniadaniem...pada wiele propozycji i każda nie jest odpowiednią...kiedy jednak poczuje zapach, apetyt wraca na swoje miejsce w mgnieniu oka.
Ten przepis znalazłam kiedyś w internecie i jest cudowny ! Teraz już robię go na zupełne oko ale potrzebujemy połowę drożdży, 200 ml wody, dwie łyżki oleju, szczyptę soli - z tego robimy zaczyn, po czym dodajemy mąki tyle aby zagnieść swobodnie ciasto. Kiedy już konsystencja nam odpowiada, odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy aż wyrośnie odpowiednio. Następnie oprószonymi mąką dłońmi rozprowadzamy ciasto na blasze - polewamy sosem pomidorowym, posypujemy oregano i nakładamy to czego zapragnie nasza dusza.
Moja tym razem była z pomidorami i żółtym serem - uwielbiam to zestawienie gdyż pomidory powodują taką specyficzną wilgotność ciasta co bardzo mi smakuje...i nie tylko mnie ;-)) Buźka mojego synka była uśmiechnięta, śniadanie zaliczone, brzuszek najedzony. Przygotowanie to raptem chwilka a radość pozostaje aż do kolejnego posiłku - polecam i pozdrawiam, Ewa
Zawsze jest problem gdyż moje starsze dzieko jest smakoszem i nie lubi zapychać żołądka byle czym...przede wszystkim musi ładnie pachnieć ! W jego przypadku jedzenie zaczyna się w nosie a potem dopiero w oczach i w smaku. Każdego ranka jest wielkie zastanawianie nad śniadaniem...pada wiele propozycji i każda nie jest odpowiednią...kiedy jednak poczuje zapach, apetyt wraca na swoje miejsce w mgnieniu oka.
Ten przepis znalazłam kiedyś w internecie i jest cudowny ! Teraz już robię go na zupełne oko ale potrzebujemy połowę drożdży, 200 ml wody, dwie łyżki oleju, szczyptę soli - z tego robimy zaczyn, po czym dodajemy mąki tyle aby zagnieść swobodnie ciasto. Kiedy już konsystencja nam odpowiada, odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy aż wyrośnie odpowiednio. Następnie oprószonymi mąką dłońmi rozprowadzamy ciasto na blasze - polewamy sosem pomidorowym, posypujemy oregano i nakładamy to czego zapragnie nasza dusza.
Moja tym razem była z pomidorami i żółtym serem - uwielbiam to zestawienie gdyż pomidory powodują taką specyficzną wilgotność ciasta co bardzo mi smakuje...i nie tylko mnie ;-)) Buźka mojego synka była uśmiechnięta, śniadanie zaliczone, brzuszek najedzony. Przygotowanie to raptem chwilka a radość pozostaje aż do kolejnego posiłku - polecam i pozdrawiam, Ewa
Smacznego ! I ja mam dzisiaj smaka na domową pizzę :-)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
my uwielbiamy domowa pizze .....specialista w tej dziedzinie jest mój mąż ;) ja wole jednak ciasta ;) buziam
OdpowiedzUsuńPs. a przepisik fajny i efekt smakowity ;)
I cukier jeszcze , cukier! Mniam!!!
OdpowiedzUsuńWe Wloszech przynajmniej nie ma problemu ze sniadaniem: kawa i cos slodkiego: ciastko lub rogalik ot i cale sniadanie.
OdpowiedzUsuńZa to obiad czy kolacja ooo tutaj jest sie nad czym zastanawiac:-)
pozdrawiam serdecznie
B.
jak z prawdziwej włoskiej pizzerii!
OdpowiedzUsuńmniam!
Lecę do kuchni - zapachniało :) ewa
OdpowiedzUsuń