Taki papierowy FUN
Kiedy mam chwilkę dla siebie, dzielę ją na dwa...na czasami nawet na więcej ale to zależy od wielu czynników. Ostatnio tę chwilkę przeznaczyłam na szycie. Strasznie zniszczone obicia moich krzeseł spowodowały, że bez dłuższego rozmyślania na ten temat, zaczęłam szyć pokrowce na same siedziska. Jest już jeden gotowy, drugi czeka na dopieszczenie a trzeci jeszcze w rozsypce ale jest bliżej niż dalej. Mając tyle w głowie pomysłów, nauczyłam się robić kilka rzeczy na raz dlatego dzisiaj troszkę o papierach zanim o materiałach ;-))
Dawno już miała ozdobić ten skoroszyt i stworzyć z niego tzw. PRZEPIŚNIK ale jakoś brakowało mi weny twórczej. Jak zwykle wykorzystuję wszystko co mam czyli resztki papierów a tym razem i poszyłam trochę.
Zrobiłam przód i tył zupełnie różne podkreślając tym samym fakt, że będzie z jednej strony miejsce na słodkości a z drugiej na konkretne dania.
A tak prezentują się dwie strony razem wzięte. No cóż, jak widać róż nie odstępuje mnie ani na krok ;)
Oprócz przepiśnika, idąc za papierowym ciosem, dałam upust swoim myślom w moim art-journalu.
Jak kiedyś już wspomniałam, robię wpisy podpierając się proponowanymi mapkami. Ten wpis to lift pracy Rahel Menig proponowany przez Liftonoszki. Taki art-journal to świetna sprawa dla ekologii, albowiem każdy wpis to nowe życie dla wielu, nawet najdrobniejszych skrawków moich ukochanym papierów ;-))
Ja już się do tego przekonałam choć nie ma we mnie jeszcze taj lekkości ale może z czasem się pojawi ...pozdrawiam serdecznie, Ewa
Dawno już miała ozdobić ten skoroszyt i stworzyć z niego tzw. PRZEPIŚNIK ale jakoś brakowało mi weny twórczej. Jak zwykle wykorzystuję wszystko co mam czyli resztki papierów a tym razem i poszyłam trochę.
Zrobiłam przód i tył zupełnie różne podkreślając tym samym fakt, że będzie z jednej strony miejsce na słodkości a z drugiej na konkretne dania.
A tak prezentują się dwie strony razem wzięte. No cóż, jak widać róż nie odstępuje mnie ani na krok ;)
Oprócz przepiśnika, idąc za papierowym ciosem, dałam upust swoim myślom w moim art-journalu.
Jak kiedyś już wspomniałam, robię wpisy podpierając się proponowanymi mapkami. Ten wpis to lift pracy Rahel Menig proponowany przez Liftonoszki. Taki art-journal to świetna sprawa dla ekologii, albowiem każdy wpis to nowe życie dla wielu, nawet najdrobniejszych skrawków moich ukochanym papierów ;-))
Ja już się do tego przekonałam choć nie ma we mnie jeszcze taj lekkości ale może z czasem się pojawi ...pozdrawiam serdecznie, Ewa
Ewo, piękne przepiśniki, takie pastelowe! A miejsce na własne przemyślenia bezcenne! Zawsze gdzieś zapisuję ważne rzeczy/myśli a potem gubię kartki i wszystko umyka.... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło, Ewo! ♥
przepiśnik to świetna rzecz :) a Twój jest na dodatek piekny :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, aż się chce z nich korzystać <3
OdpowiedzUsuńOch jakie slodziaki:)Ewuniu i te przeszycia sliczne ,i pieknie papiery dobrane i estetycznie wykonane -nic tylko podziwiac:)
OdpowiedzUsuńCzesc Ewcia, no super jest ten przepisnik, dwa w jednym :)
OdpowiedzUsuńusciski