Wakacje z kartką czyli akcja kartka zamiast sms`a

Z pewnością jest to wynikiem swego rodzaju dojrzałości choć u mnie ta myśl pojawiła się już jakiś spory czas temu. Pamiętam doskonale mój zachwyt nad dostępem do internetu, nad fenomenem przesyłania wiadomości mailowych, które u odbiorcy były praktycznie natychmiast po ich wysłaniu. Dla mnie było to straszne udogodnienie gdyż korespondowałam wtedy z moimi francuskimi koleżankami w ramach ćwiczenia  znajomości języka. Do tej pory wysyłałam listy i oczekiwałam zniecierpliwiona na odpowiedź w której znajdowały się wskazówki dotyczące mojego pisania. Były to takie ówczesne korepetycje na odległość. Mankamentem strasznym było jedynie to oczekiwane - całość trwała nieraz około miesiąca. Kiedy natomiast pojawiła się możliwość posiadania stałego dostępu do internetu, zmieniło to radykalnie postać rzeczy. Ja wysyłałam list, za parę dni miałam odpowiedź z ewentualną korektą, coś niesamowitego !!!!! Pojawiło jednak jedno ale ! Zaginęła gdzieś jednak ta atmosfera towarzysząca samemu pisaniu. Z pewnością są osoby, które tego tak nie odbierają, mnie natomiast przestało wzruszać bezduszne click click . Na dodatek, irytować mnie zaczęła kwestia umniejszania językowi. Maile pisane po polsku pozbawione były (i dalej są) polskich znaków, co nie pomaga w nauce, jeżeli chodzi o francuski, ten również pozbawiony został wszelkiego rodzaju akcentów. Te kreski, kropki, daszki nad literkami francuskich słów są często zmorą osób uczących się tego języka, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wyeliminowanie niektórych może zmienić znaczenie słów.
Cóż, wszystko to sprawiło, że poczułam ogromną tęsknotę za kartką papieru, długopisem i kopertą.

Od tego czasu, wysyłam tradycyjne kartki z okazji świąt czy imienin i piszę listy. Uwielbiam ten cały proces na który składa się wybierania kartek czy papeterii, następnie znalezienie czasu aby je napisać a na koniec droga na pocztę. Cieszy mnie każdy ten moment, złapałam się nawet na tym, że zwracam uwagę na przyklejane przez panią na poczcie znaczki.
To takie celebrowanie nadaje innego wymiaru nawet prozaicznym, codziennym  czynnościom, to sprawia, że przywiązujemy do tego większą uwagę, tym samym i kartka jest ładniejsza i  pismo niepośpieszne a i słownictwo zaczyna się układać jakieś takie bardziej eleganckie. Jedyna rzecz, która może przysparzać jakiś problemów to wysyłka. Tutaj dbać trzeba jednak o dobrą organizację. Nie można robić tego na ostatnią chwilę, ponieważ możemy nie zdążyć z wysłaniem kartki lub listu. Ja w każdym razie traktuję to jako ćwiczenie siebie, swojej pamięci, może nawet jako swego rodzaju wyzwanie.
Przed nami wakacje, czas podróżowania. Zróbmy akcję WAKACJE Z KARTKĄ !
Ja do dzisiaj mam jeszcze listy sprzed lat, kartki wysyłane z kolonii do moich nieżyjących już rodziców... kiedy biorę je w dłonie to przenoszę się w tamten czas, czasami uczucia mam w sobie dziwne ale tego nie zastąpi sms.
Musimy nauczyć nasze dzieci tego co dla nas było codziennością i chlebem powszednim. Elektronika jest fajna ale eliminuje człowieka! Ogranicza go w każdym aspekcie jego życia. Pokażmy naszym dzieciom, że to czego uczą się w szkole na lekcji języka polskiego czyli sztuki pisania listów i kartek, to nie jest abstrakcja tylko umiejętność, która towarzyszy człowiekowi od wieków.

Co o tym myślicie ? Napiszcie czy sztuka epistolografii to tylko hasło w słowniku czy może mimo wszystko nieodłączny element naszego życia ?
Pozdrawiam, Ewa

P.s.
Nie mogłam się oprzeć urokowi tej reklamówki hihihi...tak tak, ten sfotografowany świat to reklamówka jakiejś językowej księgarni, przepraszam ale nie pamiętam jakiej ale jest cudowna, nieprawdaż ?

Komentarze

  1. W przeszłości pisałam tony listów!!! Ale i teraz preferuję kartki nad sms - na święta, rocznice - kartka musi być, i to najlepiej handmade:-) Z wakacji też zawsze wysyłamy pocztówki. Przypomniało mi się natomiast jak poprosiłam niedawno mojego syna o naklejenie znaczka na kopertę, nakleił z tyłu koperty, bo nigdy tego wczesniej nie robił (a ma 16 lat!!!), list oczywiście dotarł, tyle, że do mnie, czyli na adres nadawcy:-) okazuje sie, że w Niemczech wszystko mozliwe jest hi hi hi. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wyobrażam sobie świąt bez wysyłania kartek, wieszania na lodówkę tych, które znajdę u nas w skrzynce... to oczekiwanie, że to już, za chwilę...
    Teraz zamiast gotowych robimy je z moim przedszkolakiem sami...kleimy, rysujemy...

    jedynie zaniklo u nas wysyłanie kartek z podróży, które niejednokrotnie przychodziły juz po naszym powrocie... a szkoda...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy