Preludium do metamorfozy - miłe zakupy w TKMaxx

Wakacje tym razem poświęciłam na wymiatanie starego i na robieniu miejsca ale nie tyle na nowe co robienie go żeby go było więcej ;-)) Przewróciłam dom do góry nogami, wyniosłam mnóstwo siat i worków z niepotrzebnymi rzeczami, papierami, które zaczęły mnie dominować i sprzętami, które okazały się być niepotrzebne... Mam poczucie odgruzowania choć wiele by można jeszcze usunąć ale jest dobrze...To wielkie sprzątanie spowodowało, że zapragnęłam zmodyfikować trochę moje miejsce do pracy. Żeby nie było aż tak dostępne dla moich dzieci, tym samym bezpieczne, wygodne i energetyczne ! Do tej pory nie było nawet nazbyt wygodne....dzisiaj jest już inaczej ale zanim do tego dojdziemy, przed Wami namiastka jego urody !


To element wykończeniowy dla mojego jak go nazwałam "dziadka" ! Uchwyty kupiłam w TKMaxxie....sklepie dzięki któremu nie musiałam wyzbyć się swoich wnętrzarskich pragnień i mogę pozwolić sobie na drobiazgi, na które w innym sklepie nie byłoby mnie stać. Powiem więcej, cudowne w tym sklepie jest również to, że ceny w razie defektu, można negocjować !


Tak było właśnie w tym przypadku ! Każdy z tych uchwytów miał mały defekt, jednak pomimo to uparłam się żeby je kupić gdyż oczami wyobraźni widziałam efekt końcowy mojej wakacyjnej metamorfozy. Cztery uchwyty kosztowały 29,90 ! Nie drogo nie tanio więc zapytałam czy z racji tych defektów możliwe byłoby uzyskanie rabatu ???? Ucieszyłam się bardo gdyż okazało się, że nie jest to żaden problem. Problem niewielki miałam natomiast  ja gdyż brakowało mi jeszcze dwóch takich uchwytów. Cóż, stwierdziłam, że dokupię jakieś mało rzucające się w oczy, żeby nie przeszkadzały a przy okazji i ładnie wyglądały. Przejrzałam internet, nic ciekawego nie rzuciło mi się w oczy poza takimi na które nie było mnie stać. Cóż, pomyślałam, podjadę do jakiś sklepów typu Castorama i tam z pewnością coś poprawnego znajdę. Nieoczekiwanie jednak znalazłam się w TKMaxxie w innym mieście i jeszcze bardziej nieoczekiwane było to, że zalazłam tam dokładnie te same uchwyty....ale w masakrycznym stanie....dużo gorszym niż te, które już miałam w domu. Zgarnęłam je mimo wszystko bo z czterech potrzebowałam tylko dwóch, które po małej korekcie i kilku poprawkach mogły mi jeszcze posłużyć. W kasie zadałam więc to samo pytanie, czy z racji tych defektów dostanę jakiś rabat ? Pani bez wahania stwierdziła, że oczywiście i zapłaciłam za te cztery sztuki (z czego jeden kompletnie rozwalony a reszta do małej korekty odpowiednim kolorem bo obtłuczone) tyle co za jeden z defektem w sklepie internetowym !!!! Byłam i jestem zachwycona ! Cieszy mnie to, że moje pytanie nie spotkało się z kompletną ignorancją albo co gorsza agresją, że w ogóle śmiałam pomyśleć, że coś takiego jak ewentualny rabat mógłby mieć w ogóle miejsce ! Każda transakcja odbyła się w miłej  atmosferze co jeszcze bardziej przekonuje mnie do tego sklepu ! Pamiętam, że na samym początku nie byłam jego wielką entuzjastką ale kiedy zobaczyłam, że super jakość można mieć za super cenę, to zdanie zaczęłam zmieniać !
Dzisiaj tyle słowem wstępu do zdjęć z serii BEFORE and AFTER....a one niebawem na blogu, zapraszam !!!
Pozdrawiam, Ewa

Komentarze

  1. Niby mała rzecz, a cieszy:) Uchwyty stylowe i piękne. Ciekawa jestem co to za szufladki?, pudełka? nimi ozdobisz. A poza tym: jak ja dawno u Ciebie nie byłam! Tosia nie do poznania, sam blog też inaczej wygląda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie zakupy są najfajniejsze i sprawiają największą frajdę:):):) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy