Słodki Piątek z filmem

Dzisiaj kolejne znalezisko zatytułowane Jeden dzień .



Film zapewne jest Wam znany ponieważ wyprodukowany został w 2011 roku. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest nijaki, nic się w nim ciekawego nie dzieje poza jednym cyklicznie powtarzającym się wydarzeniem. Po przypadkowo spędzonej ze sobą nocy, młodzi, nie znający się prawie w ogóle ludzie dochodzą do wniosku, że najlepiej jednak będzie jak zostaną przyjaciółmi. Żeby nie stracić ze sobą kontaktu ustalają, że 15 lipca każdego roku będą do siebie dzwonić. Życie każdego z nich toczy się swoim rytmem i toczy się swoimi torami, nie zapominają jednak o danej sobie obietnicy. Co takiego wnosi ten film, w czym może być fajny ? Jak zwykle przedstawię swoje odczucia jakie miałam po jego obejrzeniu. Przede wszystkim film trzeba zobaczyć do końca, wtedy dopiero zrozumiemy więź jaka istnieje między głównymi bohaterami. Zupełnie niepostrzeżenie stają się sobie bardzo bliscy, okazuje się z czasem, że tak naprawdę nikt inny ich tak nie rozumie jak oni siebie rozumieją. Czują co innego, co innego do siebie mówią...cóż, człowiek jest jakiś dziwny...kiedy wreszcie rozumieją, że nie okłamią swoich serc i ich pragnień, następuje zwrot wydarzeń...i pozostaje tylko pustka....pustka, której niczym już nie da się zapełnić !
Idealny na weekendowy wieczór !
Pozdrawiam, Ewa

Komentarze

  1. Uwielbiam ten film. Jeden z lepszych filmów o miłości z ostatnich lat. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy