IKEA - tanie kupowanie i mała irytacja

Ikeę bardzo lubię odwiedzać, przebywając tam czuję si jakbym przebywała w innej czasoprzestrzeni,każdy zakątek tego sklepu działa na mnie bardzo stymulująco.




Czasami z nadmiaru wrażeń zdarza mi się stracić głowę,biorąc jednak tą ewentualność pod uwagę -lista zakupów ratuje mi życie.Nie robię nieprzemyślanych zakupów bo bardzo tego nie lubię, kiedy jednak nadarza się okazja często naginam swoje reguły do sytuacji.Tak było właśnie tym razem.

Początek lutego obfitował w Ikei w wielkie obniżki cen. Ja nie śledzę tego na bieżąco więc jechałam tam zupełnie nieświadoma i nieprzygotowana. Na miejscu okazało się, że wiele rzeczy uśmiechało się do mnie machając mi przed oczami ofertami nie do odrzucenia.

Napakowałam wózek, śmiałam się sama z siebie, że nigdy mi się to nie zdarza a tu proszę, zawsze musi być ten pierwszy raz. Podjechałam do kasy  tutaj nastąpiła wspomniana w tytule IRYTACJA !!!

Z pełnego koszyka zostało raptem parę rzeczy...powód ?


Lampka z końcówką USB do komputera,dostępna w wielu ślicznych kolorach. Na kartonie w którym się znajdowała widniała nowa,promocyjna cena,o ile dobrze pamiętam o połowę niższa niż wyjściowa czyli 12,99. Sięgnęłam po nią bez zastanowienia gdyż mam już taką jedną, białą i odpukać sprawuje się świetnie. Wybrałam tym razem piękny turkusowy kolor, zastanawiałam się nawet nad różowym ale wspólnie z moją córeczką wybrałyśmy w końcu ten turkus. Co się okazuje przy kasie, w promocyjnej cenie są jedynie BIAŁA  CZARNA. Cóż, cena pierwotna może nie była wysoka ale za taką już jedną kupowałam, myślałam, że tym razem uda mi się mieć za połowę ceny  to do tego w kolorze,cóż odłożyłam myśląc, że w takim razie nie jest mi potrzebna.

Podobnie było z pudełeczkiem na cokolwiek.


Cena wyjściowa tego pudełka jest niewielka bo wynosi 5,99zł i widząc słodki kolor różowy, załapałam go bez namysłu. Zbliżając się jednak do części poświęconej pudełkom i przechowywaniu rzuciło mi się w oczy to oto żółte za powalającą cenę 1,99. Jako jedyny kolor z tej serii było w promocji. Tym razem przymrużyłam oko na kolor i pudełko kupiłam (żałując po przymiarce do mojego sekretarzyka, że nie kupiłam dwóch). 

Kolejna niespodzianka cenowa dotyczyła również dywanika tkanego z kawałków różnego koloru tkanin. Kolor, który jak wybrałam, prawie nie różniący się od tego drugiego, nie był oczywiście w promocji. Cena nie była wysoka ale jako, że mogę bez tego dywanika żyć, dla zasady go nie kupiłam. 

Czy coś zostało mi w końcu w tym koszu ? 


Tak,ten oto świetny fartuszek dla Tosi,mojego kuchennego pomocnika za jedyne 6zł. Mimo, iż już jeden ma, stwierdziłam , że ten będzie całoroczny bo tamten jest raczej świąteczny.


Tę oto wróżkę, której nie mogłyśmy się oprzeć a szczęśliwie też kosztowała śmieszne pieniądze oraz jednorożca za 3zł, idealnego aktora do domowego teatrzyku. 



Skąd moja irytacja ? Sugerowanie klientowi niższych cen przy niekoniecznie dobrym oznakowaniu rzeczywistych promocji i okazji, jakby celowo aby postawienie go przed faktem dokonanym przy kasie nie dawało mu większego wyboru. Wiem, że wielu machnęło by na to ręką i nie zważałoby na różnicę w cenie szczególnie, że nie była ona ogromna. Ja natomiast odłożyłam te rzeczy gdyż poczułam jakby ktoś chciał wykorzystać moją nieuwagę. 

Mimo to Ikeę bardzo lubię, kiedy potrzebuję zmienić coś w moim wnętrzu pierwsza myśl pojawiająca się w mojej głowie a dotycząca sklepu dotyczy zawsze tego właśnie sklepu, jedyną rzeczą, której muszę się jednak nauczyć to uważniej czytać oznakowania z cenami żeby irytacja ani rozczarowanie więcej nie miały miejsca.

Pozdrawiam
Ewa


Komentarze

  1. Niestety, tak handel świadomie wykorzystuje naszą nieuwagę. Mimo to udało ci się zrobić fajne zakupy za nieduże zakupy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety takim praktykom jesteśmy poddawani wszędzie. To manipulacja psychologiczna. Mnie to bardzo orytuje bo niesympatycznie jest przy kasie kiedy straciło się czas. Może różnica w cenie nie jest istotna ale w sumie na kilku czy kilkunastu rzeczch jest. Też odkładam takie zakupy ze zlości, ze jestem manipulowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny post. Mam ochotę pojechać do tego sklepu. Może jutro się wybiore...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze masz coś nowego a to cieszy, pomimo rozczarowań przy kasie. Tylko nie wyżywajcie się na biednych kasjerach to nie ich wina, że źle oznakowano produkty. Mówi do was była kasjerka. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy