Cudze chwalicie ... a okolice piękne !

Zapraszam na spacer po ruinach XIV wiecznego zamku - moje dzieciństwo, moja historia


Niedawno poznałam pewną Kasię, której zachwyt nad Olsztynem i jego okolicami dał mi troszkę do myślenia. Odwiedziła nasze okolice pod koniec września a w swoich facebookowych postach wciąż nawiązuje do uroku tego miejsca. Na początku wydało mi się to normalne, gdyż była tutaj pierwszy raz, okolica rzeczywiście malownicza, towarzystwo doborowe i jeszcze ta możliwość powspinania się pod okiem doświadczonych w tym temacie osób - wszystko to nadało całemu pobytowi wyjątkowości i kolorytu. Kiedy jednak zachwytowi wciąż nie ma końca, zawstydziłam się...

    
Dlaczego ja nie potrafię się aż tak zachwycać takim pięknym miejscem, które położone jest na wyciągnięcie ręki od mojego domu. Dlaczego nie korzystam z jego uroków częściej tylko dopiero wtedy gdy już nie mam żadnej alternatywy na zapełnienie wolnego czasu i wciąż szukam gdzieś daleko...a przecież to miejsce towarzyszyło mi od dzieciństwa, było miejscem naszych niedzielnych wypadów...


a może właśnie dlatego przez wiele lat nie odwiedzałam tego miejsca bo kiedyś bywałam tam bardzo często...a może dlatego, że zafascynowana byłam odkrywaniem świata ale tego położonego trochę dalej ode mnie...myślę, że nawet te wspomnienia o przeszłości, tej szczęśliwej, rodzinnej też mogły by być powodem tej swego rodzaju niechęci gdyż ciężko się wraca do miejsc gdzie czekają na nas wspomnienia o czymś co już dawno minęło. 


Cóż, po latach chętnie się wraca i odkrywa na nowo ;-) A może to ten zachwyt Kasi spowodował moją refleksję...a może właśnie jakaś tęsknota za tym miejscem i powrót do przeszłości....myślę, że jedno i drugie :-)


W ostatnią niedzielę, zupełnie spontanicznie i wbrew łamiącej się pogodzie, pojechałam do Olsztyna z moim synem...żeby tradycji stało się zadość ;-) Był zachwycony, biegał po skałkach jak oszalały, nie straszny mu był przejmujący wiatr ani brak profesjonalnego obuwia. 


Przestrzeń, wysiłek fizyczny, natura....to wszystko powoduje, że odpoczywamy mimo zmęczenia a jeszcze na dodatek czujemy się szczęśliwi.


Od jakiegoś też czasu, zamek w Olsztynie mogę podziwiać również z okna mojego dziennego pokoju. Zupełnie nie wiem co jest tego powodem ale w sumie nie interesuje mnie to, ważny jest efekt, który mogę obserwować na moim panoramicznym ekranie. Kiedy jest dobra widoczność, piękna pogoda nie mogę powstrzymać się od robienia jemu zdjęć wprost z mojego balkonu. Jakość może nie jest rewelacyjna ale to w końcu 12 km dystansu.


Uwielbiam na niego patrzeć, oświetlonego słońcem i lampami w nocy ale niestety do zrobienia nocnych zdjęć nie mam odpowiedniego sprzętu.

Zapraszam w takim razie do Olsztyna koło Częstochowy. Jest gdzie spać, dobrze zjeść, no i mini pielgrzymkę można sobie zorganizować ;-)

Pozdrawiam serdecznie
Ewa

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy