Świece, lampiony, lampeczki.....tęsknota za światłem
Oj listopadowe popołudnia i wieczory już nie mogą obyć się bez świec i światełek. Pomalutku zaczyna ich w moim wnętrzu przybywać...bo zimno...o ciemno....
Nie potrafię nie zapalić wieczorem świeczki choć jednej....ten lampion z motywem drzewa to stara historia rodem z Jyska. Nie pamiętam już nawet ceny ale jego szara a la betonowa podstawa i matowe szkło z motywem drzewa nastraja mega pozytywnie.
Zwykle po Wszystkich Świętych do sklepów zaczynają wkraczać ozdoby świąteczne, w niektórych jednak sklepach ten towar pojawia się tylko raz i jest aż do jego wyczerpania i więcej się nie pojawia. Mam wrażenie, że właśnie tak to odbywa się właśnie w KiK`u.
Te malutkie ledowe aniołki na dwie baterie wyszperałam gdzieś pośród resztek drobnych lampeczek. Jeden taki podobny komplet już mam ale świeci bardzo neonowym światłem a ta barwa nie pasujemi w ogóle do tych słodkich aniołków. Te natomiast są idealne.
Muszę też przemyśleć, które z moich całorocznych ozdób schować, po okresie zimy je wyciągnę i znowu będę nimi zachwycona jakbym je dopiero kupiła, to taki fajny chwyt żeby nauczyć się nie kupować ciągle nowych dekoracji ;-))
Tymczasem dostawiam lampioniki i dokupuję tealighty ;-))
Ja nawet potrafię to racjonalnie wytłumaczyć: po pierwsze brak słońca, po drugie zimnoooo i tęsknota za posiadaniem kominka :-(
Może kiedyś a tymczasem lampki lampeczki lampiony lampioniki ;-))
Pozdrawiam
Ewa
Nie potrafię nie zapalić wieczorem świeczki choć jednej....ten lampion z motywem drzewa to stara historia rodem z Jyska. Nie pamiętam już nawet ceny ale jego szara a la betonowa podstawa i matowe szkło z motywem drzewa nastraja mega pozytywnie.
Zwykle po Wszystkich Świętych do sklepów zaczynają wkraczać ozdoby świąteczne, w niektórych jednak sklepach ten towar pojawia się tylko raz i jest aż do jego wyczerpania i więcej się nie pojawia. Mam wrażenie, że właśnie tak to odbywa się właśnie w KiK`u.
Te malutkie ledowe aniołki na dwie baterie wyszperałam gdzieś pośród resztek drobnych lampeczek. Jeden taki podobny komplet już mam ale świeci bardzo neonowym światłem a ta barwa nie pasujemi w ogóle do tych słodkich aniołków. Te natomiast są idealne.
Muszę też przemyśleć, które z moich całorocznych ozdób schować, po okresie zimy je wyciągnę i znowu będę nimi zachwycona jakbym je dopiero kupiła, to taki fajny chwyt żeby nauczyć się nie kupować ciągle nowych dekoracji ;-))
Tymczasem dostawiam lampioniki i dokupuję tealighty ;-))
Ja nawet potrafię to racjonalnie wytłumaczyć: po pierwsze brak słońca, po drugie zimnoooo i tęsknota za posiadaniem kominka :-(
Może kiedyś a tymczasem lampki lampeczki lampiony lampioniki ;-))
Pozdrawiam
Ewa
uwielbiam takie klimaty. chyba wszystkie uwielbiamy. przy blasku świec czy lampeczek robi się tak ... przytulnie i romantycznie.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie sezonu jesienno-zimowego bez lampionów i świeczek :)
OdpowiedzUsuńO tej prze roku każdy lubi palić świece. Ja też w tej chwili nagminnie zapalam co się da. Aniołki boskie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Blask świecy wywołuje u mnie wewnętrzny spokój...nie wyobrażam sobie jesiennych wieczorów bez ich blasku.
OdpowiedzUsuńPaterę -koronę -zabieram do siebie ;)