Terapia muzyką - jak poskromić emocje

A co zrobić gdy emocje zaczynają nas przerastać ?


Zdaję sobie sprawę, że ilu ludzi tyle recept... Ja swoje remedium na poskramianie emocji znalazłam i jak tylko zaczynam odczuwać "egzystencjalne cierpienie" albo rozpierającą serce radość, oddaję się natychmiast i z przyjemnością tej technice.  
MUZYKOTERAPIA.

Wszystkim znana,przyjemna metoda walki z problemami natury emocjonalnej. Jak się okazuje, stosownie tej terapii sięga czasów plemiennych. Wtedy szaman w czasie rytuałów leczniczych stosował śpiew, grę na instrumentach i taniec (źródło).

I tutaj muszę powiedzieć o .... i w sumie nie wiem jak to nazwać, naturze, intuicji, wewnętrznym głosie, który podpowiada mi co jest dla mnie dobre. Dlaczego akurat tutaj o tym wspominam ? Gdyż kiedy mam się źle albo wręcz przeciwnie, rewelacyjnie, intuicyjnie stosuję te plemienne metody terapii muzyką. Chcę wtedy z siebie wytańczyć to co mi doskwiera albo co mnie zachwyca, wyskakać i wyrzucić śpiewaniem, nie umiejąc tak naprawdę tego robić...i od lat niezmiennie żałuję, że swojej gry na pianinie nie doprowadziłam do takiego momentu żeby móc usiąść do niego (jak niegdyś siadała moja mama) i wygrać z siebie to na co tylko przyszłaby mi ochota. 


  
Czy mam jakiś specjalny repertuar, listę piosenek przygotowanych na wszelką ewentualność ?

Swego czasu miałam i za sprawą karty pamięci, która przechodzi z telefonu na telefon ta lista istnieje do dziś ale utwory te niosą za sobą coś więcej niż samą muzykę, dlatego nie wracam do nich prawie w ogóle. W konsekwencji, żadna inna lista nie powstała. Piosenki dobieram bardzo spontanicznie, bez żadnego kryterium wyszukiwania. Emocjonalni nie potrafią żyć w ramach, które by ich w jakikolwiek sposób miały ograniczać dlatego piosenki dobierają się same...bo głos piosenkarza okazał się być interesujący, bo melodia wpadła mi w ucho i nie chce go opuścić przez kolejne godziny a nawet dni, bo słowa trafiły tak głęboko, że dalej już się nie dało. 


Kiedyś, ktoś stwierdził, bardzo celnie zresztą, że bardzo łatwo jest rozszyfrować w jakim jestem humorze wsłuchując się w to czego aktualnie słucham. Wtedy pierwszy raz uświadomiłam sobie, że muzyka odzwierciedla tak naprawdę moją duszę i potrafi wpasować się idealnie w jej aurę.  

W jaki sposób jej słucham ? Kiedy mam potrzebę bycia z nią bliżej a zdarza się tak najczęściej po męczącym dniu, wtedy zakładam słuchawki. Mam wrażenie, że piosenka trafia do mnie tak głęboko jakby stawała się ze mną jedno. Często wtedy podrywa mnie do tańca i zdarza się, że chętnie się temu poddaję. Najczęściej słucham jej późnym wieczorem a nawet rzekłabym nocą. Przy zgaszonym świetle i nocnej ciszy piosenki zupełnie inaczej brzmią. Lubię też ich słuchać o świcie. Tak tak, wstaję zanim jeszcze wstanie słońce ale wtedy nie zakładam już słuchawek...dom jest jeszcze na tyle uśpiony, że muzyka zajmuje całą przestrzeń sobą. 

Muzyka działa na co najmniej dwóch frontach, w zależności od naszych potrzeb może nas uspokajać albo towarzyszyć naszej radości jeszcze bardziej ją potęgując i pozwalając wyrazić. 

Polecam tę metodę poskromienia albo wyrażania emocji. Jedyną czynnością jaką trzeba wykonać to znaleźć odpowiadającą swoim zainteresowaniom i potrzebom muzykę, 

Pozdrawiam 
Ewa        

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy