Basen na upały - błogosławieństwo w dzielnicy

Skoro mnie tak zaprasza, to dlaczego by nie skorzystać ;-)




Pamiętam bardzo dobrze jak zachwycałam się będąc we Francji, że tam, nie trzeba mieszkać w wielkim mieście żeby mieć dostęp do terenów rekreacyjnych. Cudze chwalicie swego nie znacie , tak wypadałoby podsumować moje stanowisko.


Dosłownie 5 minut drogi od mojego miejsca zamieszkania, niemalże na wyciągnięcie ręki a jednak nie pamiętam kiedy ostatni raz wybrałam się tam żeby sobie popływać. Sama zastanawiam się skąd bierze się ten opór i brak pomysłu, który dotyczyłby wyjścia na ten basen. Paradoks ! Potrafię zorganizować rodzinny wyjazd do innego miasta do aquaparku (co prawda) a nie potrafię wpaść na pomysł żeby skoczyć na godzinkę na basen położony nieopodal domu ? Dzisiaj postanowiłam przeciwstawić się sama sobie, wręcz zadziałałam przeciwko swoim przyzwyczajeniom i udało się.


Jak widać radości było co nie miara szczególnie, że to była niespodzianka ;-)


Basen mieści się w dzielnicy nazwanej robotniczą gdyż położona jest nieopodal Huty Częstochowa. Teraz jej nazwa wywołuje bardzo pejoratywne uczucia, niegdyś była natomiast centrum kultury i rozrywki pracowników huty.
 
Pływalnia połączona jest z tym pałacykiem wspólnym wejściem. Dzisiaj właśnie w nim mieści się Miejski Dom Kultury gdzie młodzież i nie tylko może znaleźć dla siebie zajęcia rozwijające ich pasje  i zainteresowania (sama kiedyś jako dziecko biegałam do MDK na popołudniowe lekcje pianina). W otoczeniu pałacyku znajduje się park o powierzchni 2 ha z okazami rzadkich drzew i krzewów, który pojawił się w tym miejscu wraz z wybudowaniem w latach 1900-1903 pałacu będącego rezydencją Bernarda Ludwika Hantke, założyciela 1897 roku huty żelaza w Częstochowie.
W latach 70 tych dostawiono do pałacu budynek pływalni i kina, które szczęśliwie funkcjonują do dnia dzisiejszego i przyciągają do siebie rzesze ludzi.

Mam postanowienie choć nie wiem czy wypowiedziane na głos nie rozpłynie się gdzieś w codzienności ale pójdę a ciosem i może bez wyznaczania konkretnego dnia, będę się na tym basenie pojawiała częściej niż raz na kilka lat (WSTYD). Tak niewiele trzeba do szczęścia, dzisiaj wystarczyła godzinka żeby ostudzić się po panujących upałach i móc bawić się dalej.
Jesteśmy szczęściarzami - bez samochodu, bez korków na ulicy, tylko 5 minut spaceru do celu.

Pozdrawiam
Ewa

Komentarze

  1. Przepiękne miejsce i po uśmiechu widać, że niespodzianka się udała. W tym roku postanowiliśmy zainwestować we własny basen. Już niedługo rozpocznie się budowa basenu ogrodowego za naszym domem. Nasze marzenie o posiadaniu własnego basenu właśnie się spełnia już nie możemy się doczekać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy