Metamorfoza pomocnika cz. II

Jak niewiele potrzeba żeby sprawić sobie radość a wnętrzu dodać urody.


Pamiętacie mój pomocnik (klik) ? Kiedy go zobaczyłam na rynku, wiedziałam, że będzie można z niego coś wykrzesać. Oczywiście u mnie nic nie dzieje się od razu, wszystko ma swój czas i ja już wiem, że nie należy niczego przyśpieszać. Tak było i tym razem. Kiedy w Tigerze zobaczyłam ten uchwyt, nie wiedziałam po co go kupuję ale moja podświadomość kazała mi to zrobić, więc grzecznie wykonałam zadanie. Oczywiście jak zwykle ona doskonale wie czego mi potrzeba. Po wejściu do domu już wiedziałam gdzie zostanie ten uchwyt przytwierdzony.


Dzięki temu, że drewno z którego ten pomocnik został zrobiony jest bardzo miękkie, bez większego problemu go przykręciłam i już po chwil mogłam się cieszyć urodą tej małej szufladki. Ale poszłam dalej jeżeli chodzi o upiększanie. Kiedyś w Biedronce kupiłam okleinę, która idealnie pasuje do mojej kuchni, wykorzystałam ją do ożywienia mojej kuchennej szafki (klik) i jako, że zostało jej dosyć dużo, wykorzystałam ją do ozdobienia dna tej sympatycznej szufladki.


Czy można chcieć czegoś więcej ? Pewnie tak ale już na tym etapie zmiany mnie bardzo cieszą a nawet satysfakcjonują. Co będzie dalej ? Wkrótce na blogu ;-))


Pozdrawiam
Ewa

Komentarze

  1. Świetnie wygląda w tej kolorystyce! Pomysł z płytkami bardzo oryginalny!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy