Metamorfoza to jest to

Uwielbiam takie przemiany i nadawanie kolejnego życia przedmiotom, które niby swoje życie już przeżyły.


Ja o tym "panu" już pisałam, można powiedzieć, że kolejne pojawiające się na rynku i pasujące do niego elementy inspirowały mnie do jego kolejny przemian.
Pierwszy etap dotyczył odnowienia jego kafelkowego blatu (klik). Białe płytki nie wyglądały dobrze ale dopiero kiedy w Castoramie wpadłam na te widoczne na zdjęciu, wiedziałam, że białe muszą już odejść.

Kolejny krok dotyczył uchwytu i samej szuflady (klik). Tiger przysłużył się do zainstalowania w tej małej szufladce uchwytu, który wcześniej tutaj nie istniał ale kiedy go zobaczyłam, wiedziałam, że kiedy będzie już w moim posiadaniu, bardzo szybko znajdę dla niego zastosowanie. Tak też się stało ;-))

Trzeci etap udoskonalania to już całościowe dopieszczenie tego niepozornego pomocnika.


Stwierdziłam,że już mi się trochę opatrzył jako ten naturalny i ekologiczny i doszłam do wniosku, że już czas aby nadać mu charakteru. Sprzyjała pogoda i czas, więc wystarczyło tylko odwiedzić Castoramę i kupić odpowiednią farbę. Wybór padł na grafit, ostatnio bardzo modny ale również idealny do mojej kuchni utrzymanej w tych właśnie tonacjach już od lat.


Kolor zdjęcia nie oddaje rzeczywistego koloru, który bardziej jest szary niż niebieski. Malując poszczególne elementy pomocnika, doszłam do wniosku, że ta szufladka zostanie właśnie taka naturalna i pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. Uchwyt z Tigera wpasował się idealnie a kosztował jedyne 4zł. 


Zanim go pomalowałam, wyczyściłam oczywiście pierwsza warstwę papierem ściernym, żeby farba nie ślizgała się po powierzchni. Może wcale nie byłoby tego efektu gdyż drewno tego pomocnika było surowe ale zawsze lepiej jest dmuchać na zimne.


A tak się prezentuje mój odświeżony pomocnik po metamorfozie. Kolorystycznie wpasował się idealnie do mojej kuchni, dzięki tej zmianie zyskał charakter i stał się elementem mojej kuchni na którego chętnie się spogląda. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że kosztował 30zł, że ktoś go wyrzucił a ja przygarniając go do swojej kuchni, zrobiłam z niego mebel,który zachwyca moich gości.

Pozdrawiam
Ewa   

Komentarze

  1. No świetnie to wyszło. taki lekko loftowy klimat teraz jest na topie. gratuluję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy