Spełnianie swoich zachcianek

Chciałam zrobić w te ferie zimowe coś dla siebie szczególnego...takiego, które się nigdy dotąd nie zdarzyło. I udało się ;-)


Wymyśliłam sobie malowanie akwarelami ;-)) A dlaczego by sobie nie zafundować jakiegoś wyzwania i nie postawić sobie wysoko poprzeczki ? Lubię mierzyć się z nowym dlatego natychmiast mój pomysł chciałam wprowadzić w życie.

Impuls i działanie, tak właśnie było i tym razem. Kwestia mistrza, który poprowadziłby mnie tą drogą do spełnienia marzenia, też nie okazała się trudna.


Przecież Tosia, każdą sobotę rano spędza w Pracowni Sztuk Plastycznych przy Al. Niepodległości 50, w lokalu 112 (klik). Wystarczyło tylko porozmawiać z jej właścicielką i sprawa została załatwiona. Pani Dorota Reterska to bardzo kreatywna i zdolna artystka, która z wielkim zaangażowaniem i entuzjazmem rozdaje swoją artystyczną wiedzę.


Aby poznać jej poczynania, zapraszam do odwiedzenia strony internetowej (klik), gdzie znajdziecie galerię z jej pracami, archiwum prowadzonych przez nią zajęć oraz ciekawostki z jej artystycznego atelier.


Wzięłam tylko parę lekcji ale dały mi one poza techniką, której tajniki chciałam zgłębić, ogromny relaks umysłu. Pierwszy kontakt z akwarelami i pustą kartką papieru trochę mnie zestresował ale za każdym przyłożeniem pędzla do kartki dowiadywałam się coraz więcej i nabierałam coraz większej pewności siebie.


Oczywiście zaraz po pierwszej lekcji odwiedziłam sklep PLASTYK, tam zakupiłam odpowiedni osprzęt aby móc doskonalić się w tej technice również w domu. I muszę powiedzieć, że te codzienne ćwiczenia, już doprowadziły mnie do większej lekkości dłoni przy aplikowaniu koloru.
Wiem, że przede mną jeszcze długa droga żeby moja nauczycielka nie miała już większych  zastrzeżeń ale straszną frajdę sprawia mi przechodzenie przez kolejny etap tego wyzwania.
Żeby nie być gołosłowną, pochwalę się moimi drobnymi sukcesami. Dla mnie to jest mistrzostwo świata bo aby sprostać tej technice, trzeba być delikatnym, ostrożnym ale czasami zdecydowanym i stanowczym - ze skrajności w skrajność tylko trzeba wiedzieć w którym momencie z czego skorzystać hihihi



Te owoce znalazłam na internecie, postępowałam według wskazówek autorek, czyli youtube w służbie narodu ;-))


Nie mogłam też odmówić sobie namalowania tego pięknego i jakże modnego teraz kaktusa.

Mam jeszcze parę prac ale zanim przedstawię je szerszej publiczności niż moi bliscy i moja nauczycielka, muszę dopracować technikę ;-)

Podsumowując, mój pomysł okazał się być idealnym na ten czas wypoczynku. Malowanie przekierowało moje myślenie na zupełnie inne tory, czasami wręcz odłączyło moją uwagę od otaczającego mnie świata...cudowne uczucie, polecam wszystkim.

Polecam również odwiedzenie samej pracowni, jej klimat powoduje, że czas zatrzymuje się w miejscu.

Pozdrawiam
Ewa


Komentarze

  1. Aż "słychać" radość płynącą z Twojej nowo odkrytej pasji. Super! Ja dopiero zaczęłam malować od kilku miesięcy, niestety bez nauczyciela nad sobą, więc te rozterki wszelakie towarzyszą mi po dziś dzień. Wspaniale ujęłaś pracę nad akwarelami. Życzę Ci samych sukcesów! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Fajnie jest robić coś zupełnie nowego:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy