Czarnym szlakiem do Dinozaura



Nie mogłyśmy się doczekać kiedy wreszcie przestanie padać i ponownie wyruszymy w naturę. Czwartek zeszłego tygodnia okazał się być przełomowym w pogodzie, rewelacji jeszcze nie było ale nie było również deszczu i to już nam wystarczyło.

Kasia miała w głowie plan, ja samochód i mnóstwo chęci, okazało się, że to wystarczyło żeby dotrzeć do celu.


Pierwszym etapem było odnalezienie Kamieniołomu Warszawskiego w miejscowości Siedlec. Jako, że miejscowości o tej nazwie jest w naszym regionie sporo, do właściwej trafiłyśmy nieco później niż myślałyśmy. Przedłużający się dojazd na miejsce nieco zbulwersował nasze dzieci ale Kasia i ja miałyśmy super zabawę w poszukiwaniu odpowiedniej drogi. Pomogło nam w tym spotkanie z  naszym kolegą Robertem, którego nie miałyśmy prawa w tym momencie i w tym miejscu spotkać ale jak widać, niemożliwe staje się możliwe.


Pierwszy cel został osiągnięty i w końcu nasze dzieci były zadowolone. Chwila relaksu pośród kamieni przed dalszą drogą czyli poszukiwaniem skały noszącej miano Dinozaur.


Droga prowadziła przez las, ogromna przestrzeń zieleni sięgającej do samego nieba i nikogo poza nami. W momencie kiedy to sobie uzmysłowiłam, oblatywał mnie strach ale nic nikomu nie mówiąc, parłam do przodu (takie miejskie zwierzę ze mnie wyszło).


Cisza, spokój, tylko my i nikt więcej, przynajmniej nikt nam się więcej w oczy po drodze nie rzucił poza insektami typu żuk gnojak, które bacznie nas zewsząd obserwowały i wychodziły na drogę jakby chciały nas przywitać.


Wreszcie szczęśliwie dotarliśmy do miejsca upatrzonego na mapie i Brama Brzegowa rozpostarła przed nami swoje wrota. 


Każda z nas odnalazła w tym miejscu swoje symbole. Dinozaur natomiast wyrwał nas na chwilę z rzeczywistości i przeniósł w świat gdzie wyobraźnia natychmiast obudziła się do życia.


W pełni usatysfakcjonowani z osiągniętego celu i zrealizowanego planu, wróciliśmy do domu.


W drodze powrotnej wszystko było już takie jasne i proste ale każdy z nas wracał bogatszy o nowe obrazy i kolejne doświadczenia. Postawiłam kolejny krok do przodu, jak miłe jest to uczucie, kiedy człowiek się rozwija.

Polecam trasę, idealna na rodzinny, niedzielny spacer jak a dla chętnych na wspinanie, ponieważ obie skały zostały ubezpieczone przez Artura "Gumę" Pierzchniaka i w sumie znajduje się tam około 18 dróg podobno z przewagą łatwych ;-)

Och ta  nasza Jura kochana.
Pozdrawiam
Ewa

Komentarze

  1. Jura zdecydowanie do poznania. Okolice Krakowa , Ojcowa znamy, ale trzeba zapuścić się dalej. Plan na jesień jest w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy