Jura krakowsko częstochowska i skałki na weekend


Weekend z taka ekipą powoduje, że człowiek chce podejmować wyzwania choć lęk obezwładnia. To był wspaniały czas pokonywania swoich słabości. Małymi kroczkami do przodu (przynajmniej w moim przypadku).

A wszystko dzięki wizycie Kasi, która zakochana w skałach i wspinaniu, przyjechała na jurę z samej Bydgoszczy.


Zwerbowała ekipę najlepszych i przez dwa dni działy się czary.


Było łatwo i trudno choć jeżeli chodzi o mnie, raczej trudno niż łatwo ;-)


Razem jest raźniej ale Kasia jest już na zupełnie innym poziomie niż ja ponieważ cały czas szuka okazji żeby się wspinać i pracować nad techniką.


Stała się jednak dla mnie inspiracją do tego aby po dwuletniej przerwie kolejny raz spróbować wspiąć się tam gdzie kiedyś już byłam.



Było wspinanie ale był też czas na zabawę i odpoczynek.




To co jeszcze bardzo mnie w tym naszym weekendzie ujęło to fakt, że nie było lepszych ani gorszych, zbyt młodych i za starych, było natomiast wsparcie i nauka dla tych, którzy tego potrzebowali oraz mnóstwo pozytywnej energii.


Pozdrawiam i dziękuję Arturowi, Sławkowi, Michałowi, Kasi i Wojtkowi




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy