Street art czyli sztuka ulicy po drodze do pracy (cz.I)


Chyba dlatego, że wpadłam jakoś ostatnio w internecie na artykuł o wydaniu w moim mieście kalendarza na 2019 z muralami w Częstochowie, moja droga do pracy witała mnie ostatnio na większości jej odcinków sztuką wielkiego formatu. Drogę tę znam bardzo dobrze ale chyba pierwszy raz miałam wrażenie, że nie widzę niczego tak dobrze jak tych murali.
Postanowiłam zacząć od początku.
Pierwsze zdjęcie zrobiłam po prosu w miejscu gdzie codziennie o 6:00 rano spaceruję z moim pieskiem a potem kilka minut po tej godzinie kupuję bułki w dzielnicowym sklepiku. Dwa lata temu, jego ściana została w ten właśnie sposób ozdobiona. Tak, mieszkam w dzielnicy gdzie mieści się Klub Sportowy RKS Raków, który po 21 latach ponownie przeżywa lata swojej świetności.


Ledwo opuściłam Raków i wjechałam do kolejnej dzielnicy na tzw. Błeszno, po prawej stronie, na jednym z garaży widnieje ten oto wizerunek młodego mężczyzny. Od dawna zastanawiałam się kim on jest, doczytałam i już wiem, że to Ivan ze składu hiphopowego NML (NieMaLekko). Nie znam takiej muzyki więc nie znam zespołów ani składów ale zaintrygował mnie ten mural obwieszczający ewidentnie jakiś koniec.


Stojąc na skrzyżowaniu, dostrzegłam niewielki budynek sklepu spożywczego. Uśmiechnęłam się do siebie i pojechałam dalej.


Oznak dumy i miłości do klubu RKS Raków nie brakuje w tej okolicy stąd kolejna ozdobiona ściana garażu jego barwami. 


Jadąc od Rakowa, wzdłuż ulicy Jesiennej, która podzielona jest skrzyżowaniem, po naszej lewej stronie mijamy dwa kompleksy garaży, one właśnie stały się nośnikiem reklam czy po prostu malowideł ściennych wyrażających uczucia i często przesłania ich autorów.

Ten mural jak i ten poniżej to akurat dwie odsłony reklamy Pracowni Plastycznej mojej koleżanki Doroty. Zachęcam żeby do niej zajrzeć bo tam można kupić jedyne w swoim rodzaju grafiki, można samemu spróbować zmierzyć się ze sztuką lub przyprowadzić swoje dzieci i pozwolić im przenieść się do świata, który często mało ma wspólnego z tym co nas otacza.


Na ostatniej prostej do mojego miejsca pracy, praktycznie tuż przed skrętem, na rogu widnieje ta oto reklama prywatnego przedszkola "Klub Puchatka". Jest troszkę podniszczona jednak wciąż jeszcze żywe kolory przyciągają uwagę kierowców.

Pomyślałam, że warto pokazać te murale gdyż wiem, że poza osobami zamieszkującymi tę część miasta, nikt ich nigdy nie widział. Wciągnęłam się troszkę w temat i kiedy tylko będę miała czas, zrobię zdjęcia kolejnym częstochowskim muralom, tym bardziej znanym (które znalazły się na kartach kalendarza) jak i tym do których dotarłam przeszukując internet.
Poniżej zaznaczyłam czerwonym kolorem na mapce którą drogą jechałam, tak w celach orientacyjnych ;-))


 
Pozdrawiam
Ewa

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy