Zamek w Mosznej prosto z bajki


Odwiedziłyśmy to miejsce trzy lata temu. Jak zwykle przy nadchodzącym weekendzie rozpoczęło się poszukiwanie miejsca na miłe spędzenie czasu i trafiłam w internecie na informacje o tym właśnie zamku. Jest on położony w województwie opolskim, jego budowę rozpoczęto w XVII wieku ale z racji  wielokrotnego  przebudowywania, ma niespotykany kształt i łączy tym samym wiele stylów: barokowy, neogotycki i neorenesansowy i do tego jest ogromny. Zamek ma tyle pokoi co dni w roku i 99 wież a do tego wszystkiego dwustu hektarowy park.


To miejsce dosłownie przenosi nas w inny świat, nie słychać tam samochodów ani na szczęście ich nie widać mimo, że same nim przyjechałyśmy i ten ogromny obszar powoduje, że nawet turyści stają się przeźroczyści i prawie niewidzialni. Słychać jedynie śpiew ptaków i odgłosy natury.



Park w Mosznej nigdy nie miał wytyczonych granic, łączył się z okolicznymi lasami, polami i wioskami. Za fontanną znajduje się aleja lipowa wzdłuż której można podziwiać kwitnące w maju azalie, po jej obu stronach zachowały się XIX wieczne kanały zbudowane w stylu holenderskim i francuskim oraz stawy.


Od strony polany można zobaczyć przyklejoną do zamku oranżerię. Została ona w 2008 roku wyremontowana i  można oglądać tam palmy, papirusy, bananowce i mnóstwo egzotycznych roślin.

 Tuż obok głównego wejścia do zamku, po lewej stronie znajdują się mury i brama wjazdowa do stadniny koni. Podobno znanej w całym kraju gdyż hoduje się tutaj konie pełnej krwi angielskiej.



Pozwoliłyśmy sobie wejść na jej teren i co się okazało, że oprócz koni, znalazłyśmy tam małe zoo.



Dla nas była to ogromna niespodzianka i do tego bardzo miła, szczególnie, że Tosia miała wtedy 4 latka i bardzo chętnie spędziła by tam większość czasu nawet kosztem pobytu w samym zamku.


W końcu jednak panienka zgłodniała i trzeba było poszukać miejsca żeby uzupełnić niedobory.



W zamku jest duża restauracja gdzie można zjeść np. ulubiony przez Tosię rosołek, dania obiadowe i desery.


Zamek oczywiście można również zwiedzić wewnątrz, my jednak tym razem nie skorzystałyśmy.

To był świetny czas, bardzo dobrze spędzony dzień. Dzięki temu, że parking usytuowany jest w pewnej odległości od zamku, to odgłosy samochodów do niego nie docierają. Cały dzień spędzony w tym miejscu powoduje swego rodzaju reset, spacer po parku to jakby totalne zanurzenie się w naturze, drzew jest tak dużo i są takie rozłożyste i gęste, że czasami nie docierały do nas nawet promienie słoneczne. Niektórzy mówią, że ta budowla nie zasługuje na miano zamku bo nigdy nie pełniła roli fortyfikacji, inni go wyśmiewają za kiczowatość, a ja myślę, że każda budowla ma swoją historię, powstaje z jakiejś przyczyny, jest kołyską wspomnień danej rodziny czy jej właścicieli i jest częścią naszego dziedzictwa, bez względu na to jak wygląda.
Pozdrawiam
Ewa

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włóczka za mną chodzi - czy jestem jedyna ?

Wieczorową porą ...w kuchni

Candy