Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2012

kolory na jesień ! Moje propozycje

Obraz
Poprosiła mnie moja koleżanka o zrobienie czegoś z koralem...wiele się nie zastanawiałam i zamówiłam kamyczki korala filipińskiego...ma taki przytłumiony czerwony kolor...idealnie połączył się ze starym złotem i ot co z tego wyszło ! Bransoletka, naszyjnik, kolczyki - delikatny i kobiecy...spodobał się to najważniejsze !  Robiąc te zdjęcia przypomniałam sobie o fidze, którą kiedyś kupiłam sobie na spróbowanie...piękna była...w moich kolorach, aż żal było jeść ! Posmakowałam i nie wiem do czego można by ją dodać...macie z figą jakieś doświadczenie ? A może jakieś pomysły na jej zastosowanie ? Napiszcie, chętnie przetestuję ! Tak więc moje propozycje to czerwony (torbę już mam!) i śliwkowy (jak dla mnie - ten kolor nigdy nie wychodzi z mody). Myślę, że to przypadkowe połączenie tej dwójki daje całkiem niezły wynik ! A jakie są wasze kolory na jesień ? Pozdrawia, Ewa

Ostatnie podrygi LATA

Obraz
Oj tak...poczułam to bardzo wyraźnie zbiegając w piątkowy poranek na parking pod blokiem i napotykając na zmarznięty do kości samochód ! Wtedy poczułam w sercu żal i przelatującą myśl, że to koniec lata....zresztą, Tosi katar nie odstępuje ani na krok, zdążyła już nawet leżeć chora przez tydzień...ja wyciągnęłam z lamusa mój zaczarowany i cieplutki szlafrok....schowałam trampki...ale jak tylko zaświeci słoneczko, biegnę na podwórko żeby naładować akumulatory na resztę tych ponurych miesięcy. A skoro podwórko to koniecznie plac zabaw - nie można go ominąć gdyż Tosia stanowczo pokazuje palcem gdzie należy się kierować i co ona będzie robić ;-)) Skoro ona to w sumie dlaczego nie wszyscy? Tosi buźka promienieje kiedy widzi te plastikowe majtki w których można się bez końca bujać...nie można przejść obok nich obojętnie...nie udaje mi się nawet przemknąć do sklepu w taki sposób aby ich nie zaliczyć...sprawia jej to bujanie ogromną frajdę...i co ja mam z nią zrobić? trzeba się zatrzymać i buj

Jesiennie...w ciucholandzie

Obraz
Od dawno marzyły mi się mitenki...podziwiałam te robione przez Jagę...wielokrotnie miałam nawet ochotę prosić ją o zrobienie mi takich cudeniek na moje wiecznie zmarznięte dłonie...ale jakoś tak zawsze schodziło i nigdy nie udało mi się ich mieć....aż do dnia mojej przypadkowej wizyty w CIUCHOLANDZIE.   weszłam z ciekawości...wyprzedaż, wszystko po 3zł...pomyślałam, a co mi szkodzi...oszalałam z radości kiedy je zobaczyłam...idealny stan, cudne kolory...jakby ktoś wczoraj je zrobił na drutach... świetna włóczka ! po prostu idealne w całej swej rozciągłości ! Całą wiosnę i całe lato przeleżały odświeżone w szafie...tak wielką radość sprawiło mi ich znalezienie, że gdzieś cały ten czas nosiłam je w pamięci....może żebym o nich nie zapomniała...? Nie zapomniałam ! Uwielbiam je ! Mam wrażenie jakby ktoś robił je dla mnie ! Idealnie leżą i komponują się z moimi ubraniami. Bardzo lubię takie niespodzianki ! I nauczyłam się już, że nic nie dzieje się od razu a już na pewno nie dzieje się wted

Ach to niebo ...!!!

Obraz
Zachwyca mnie na samym początku dnia i na jego końcu...w zasięgu mojego wzroku jest wschód i zachód słońca...razem się budzimy, potem układam go do snu...uwielbiam niebo za moimi oknami ! Spokojnej nocy ! Ewa

Słodkie maleństwa

Obraz
Powstały pod wpływem chwili...coś mnie tknęło, żeby zerknąć na datę przydatności do spożycia mojego ciasta francuskiego i okazało się, że niebawem się skończy....cóż, trzeba było coś z tym fantem zrobić ;-)) . i zrobiłam takie małe fanciki w kształcie ślimaków :-)) Rozwinęłam najpierw ciasto, posmarowałam masłem, posypałam cukrem z prawdziwą wanilią i zwinęłam ponownie. Wiele się nie zastanawiając, pokroiłam w plasterki powstały rulonik. Plasterki były wręcz miniaturowe, szerokość plasterka to było około 0,5 cm. Robiłam na gorąco i bez przepisu pod ręką...totalny sponton... Okazał się on jednak kapitalnym pomysłem. Ciasteczka smakowały wszystkim...nawet mojemu francuskiemu pieskowi lat 10 ;-)) Musiały chwilkę poleżeć bo zaraz po wyjęciu z piekarnika były troszkę twardawe, jednak pod 15 minutach, nie można im było już niczego zarzucić. Gorąco polecam, szybkie w przygotowaniu a i w pieczeniu ekspresowe, 20 minut wystarczyło żeby je wyjąć...ja zostawiłam je jeszcze na ciut dłużej, zresztą

Pepco na BIS !!!

Obraz
No nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam....od razu rzuciły mi się w oczy...serce zakołatało...wszystko mi w nich pasowało...kolor, wielkość, styl...do akceptacji pozostała jedynie cena.... Oniemiałam kiedy ją zobaczyłam... 2.99 faktem jest, że rameczki są plastikowe ale ich jakość i wykonanie są na prawdę tak dobre, że tego w ogóle nie widać...zresztą, dawno nie widziałam takiej ceny...mało się zastanawiając, wzięłam dwie ! Na razie czekają na swoje miejsce...ale to jest już norma, u mnie wszystko musi się wyczekać w kolejce na swój dzień ale kiedy nadchodzi, wszystko pięknie wpasowuje się w przestrzeń ;-)) Jestem aktualnie na etapie wydelikatniania mojego salonu. Może i w nim zostaną...a może trafią do pokoju sypialniano komputerowego ... jeszcze nie wiem ale grunt, że są ;-)) W każdym razie polecam Pepco! Warto tam od czasu do czasy zaglądać, bo niemalże z dnia na dzień, pojawiają się w nim różne cudeńka, które przyciągają wzrok nie rujnując kieszeni i domowego budżetu. Pozdrawiam

Czas na małe conieco

Obraz
Mimo braku czasu, rękodzielnia pracuje i od czasu do czasu tworzy małe conieco. Frenit i rubinki - maleństwa ale cały czas podtrzymuję swoja teorię, że małe jest piękne ! Macie na nie ochotę, zapraszam, mogą być Wasze ! Pozdrawiam, Ewa

Nowości w moich czterech kątach

Obraz
Matka Polka wróciła do pracy i....nie może znaleźć dla siebie chwili. Cóż, chcę wykorzystać każdy moment świecącego jeszcze cieplutko słońca i zaraz po pracy i obiedzie, targam moje dzieciaki na spacer...starszy urywa się na piłkę a Tosia z przyjemnością obserwuje świat ze swojego FIOLETOWEGO powozu . Dzisiaj wszyscy zdaliśmy egzamin, ja pierwszy dzień w pracy bez mojego naturalnego ściągacza mleczka u piersi, Tosia pierwszy dzień w żłobku i mój synek pierwszy dzień w czwartej klasie ! Dzień pełen wrażeń, emocji, słońca ...słychać już równy oddech mojej blondyneczki, starszyzna jeszcze coś skrobie w swoim pokoju...za chwilkę przyjdzie kolej na mnie ale przedtem troszkę zdjęć. Ikea, sklep z którego nie potrafię wyjechać z pustymi rękami i choć zapieram się nimi i nogami też, zawsze targam coś pod pachą do domu.  Tym razem to były poduchy...no jak ich nie kupić skoro kosztowały 9,90 a przecenione zostały z 15,90...? Moja silna wola okazała się bardzo słaba i poduchy polegują już na moim