Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Słodki Piątek na lodowo !

Obraz
Nigdy nie przepadałam za lodami sorbetowymi...miałam wrażenie, że to lekko podrasowana sokiem, zamrożona woda ! Zawsze wybierałam w lodziarni lody gęste, nigdy te wodniste .... do czasu jednak ! Lidl lodów proponuje bardzo dużo - przeróżnych i pysznych.... między innymi sorbetowych ! Stroiłam od nich. Przytargała kiedyś do mnie jedne takie moja siostra. Były o smaku mango.... i przepadłam ! Jakbym jadła świeże mango, dojrzałe, miękkie i soczyste ! Cudny kolor i jeszcze lepszy smak ! Te lody są stosunkowo drogie a opakowanie to tylko 500 ml, dlatego czekałam na promocję. Cierpliwość się opłaca ;-))  Na moim stole wylądował kolejny smak ! Od pewnego czasu wczytuję się w skład tych cudnie wglądających  pyszności.... Te lody zawierają 40 % przecieru z czarnych porzeczek ! I to podniosło mnie na duchu ! Polecam, są naprawdę smaczne. Idealne na ciepłe, niedzielne popołudnie z podwieczorkiem. Smacznego ! Ewa

Retro zabawki - bezcenne wspomnienia

Obraz
Człowiek tak odkłada, chowa na później, zostawia....może kiedyś jeszcze się przyda....nie jestem zbieraczem ponieważ w pewnym momencie czuję jakby nadmiar rzeczy, przedmiotów mnie osaczał i muszę się czegoś pozbyć,coś schować albo wyrzucić...zdarza się jednak czasami, że takie odłożenie na później czy zwykłe schowanie i zapomnienie może sprawić wiele radości kiedy po czasie, czasami wielu nawet latach odnajdziemy to przypadkowo. Tak było w tym przypadku ! Wielka radość, wspomnienia, uczucia, które nie miały okazji pojawić się w człowieku od lat. Jeden rzut oka wystarczył żeby wszystko wróciło ! Zabawki z dzieciństwa !!! Kupowane na wyjazdach do NRD... piękne, o jakich się nam wtedy nie śniło...zrobione z wyjątkową dbałością o szczegóły... Na kuchence dwa garnki ze zdejmowalnymi pokrywkami cudnie dopasowanymi do koloru całości...otwierany oczywiście piekarnik i szafka pod zlewem...pamiętam dobrze, wlewałam do tego przeźroczystego pojemnika wodę, okręcałam pokrętło i lała się woda... kur

Słodki Piątek z przepisem na Chleb z garnka !

Obraz
Dzisiejszy post będzie nie tyle słodki co smakowity !!! Przed nami weekend, a może by tak zrobić coś specjalnego dla bliskich ? Zastanawiam się nad tym czy nie zrobić z tego swego rodzaju rytuału, może tradycji....szczególnie teraz kiedy pod ręką mam przepis na tak prosty w wykonaniu chleb. Prosty ale wymagający atencji ;-) Jeżeli poświęci mu się czas jakiego od nas potrzebuje, z pewnością nam się odwdzięczy... Nie nie, nie mówię tutaj o chlebie na zakwasie tylko na minimalnej ilości drożdżach ale mimo wszystko, jak zresztą wszystko i wszyscy, oczekuje, że będziemy przez chwilkę tylko dla niego ;-) Spieczona i chrupiąca skórka, pachnący a o smaku już nie będę wspominać. Pomysł podsunęła mi moja poszukująca siostra. CHLEB W GARNKU brzmi dziwnie ale skoro ludzie robią... Mam w sobie taką chęć sprawdzenia czy potrafię więc stwierdziłam, że muszę spróbować. Okazja też się nadarzyła gdyż gościmy kolegę  mojego syna i pomyślałam, że śniadanie z własnym chlebem w roli głównej to będzie coś !

Metamorfoza sekretarzyka czyli BETTER AFTER - i uchwyty z TKMaxx`a - dużo zdjęć !!!

Obraz
Skończyłam choć byłam pełna obaw, że przed zakończeniem wakacji mi się nie uda...a jednak ! Kupiłam go dawno temu bo gdzieś na początku czerwca.  Pasował do mojego wnętrza ale denerwował mnie fakt, że nie był taki mój. Miał swój jakiś strychowy zapach (mówiąc delikatnie) i taki był mroczny. Stopniowo, korzystając, że moje dzieci chodziły w czerwcu jeszcze do szkoły i żłobka, zaczęłam zdzierać z niego poszczególne warstwy za pomocą pomocnego DEXTERA tzw.myszki z  papierem ściernym.  Kiedy rozpoczęły się wakacje prace trochę się zatrzymały. Trudno było mi znaleźć moment żeby wytaszczyć "dziadka" (bo tak go nazwałam) na balkon i dokończyć czyszczenie. Na pomoc przyszła moja siostra ! W ręku dzierżyła preparat, który w bardzo sprawny sposób poradził sobie z usunięciem brązowego lakieru. Pierwsza część prac nad "dziadkiem" wiązała się z pyłem i kurzem a druga część ze smrodem, efekt jednak rekompensuje wszystkie niedogodności. Osądźcie sami ! Kolor, który zastosowałam na

Słodki Piątek z filmem

Obraz
Jakoś się to układa tak, że na piątek proponuję jakieś słodkości albo film...cóż musi być wilk syty i owca cała hehehe. Jeżeli chodzi o film, to ciężko jest jednak trafić na coś interesującego i robiącego wrażenie, zdarza się mimo wszystko czasami nieopacznie zostać wciągniętym przez obrazy filmu po którym się tego w ogóle nie spodziewacie. Tak było właśnie tym razem. Szukałam czegoś zupełnie innego, czegoś lekkiego, takiego na spokojny wieczór....wieczór kończący kolejny wypełniony po brzegi dzień. "Co dzień zawdzięcza nocy"   taki jest polski tytuł filmu, którego plakat zamieściłam powyżej. Kiedyś już wspominałam, że w pewnym momencie zaczęłam odchodzić od amerykańskich filmów i poszukiwać .... Podczas poszukiwań lekkiej opowiastki, zwrócił moją uwagę ten tytuł...następnie to, że jest francuski a wszystko dopełniło te pare na jego temat zdań opisu... Wciągnął mnie natychmiast, najpierw zainteresował obrazami, następnie miarowo pojawiającym się tematem. Ktoś przeczyta: gatun

Preludium do metamorfozy - miłe zakupy w TKMaxx

Obraz
Wakacje tym razem poświęciłam na wymiatanie starego i na robieniu miejsca ale nie tyle na nowe co robienie go żeby go było więcej ;-)) Przewróciłam dom do góry nogami, wyniosłam mnóstwo siat i worków z niepotrzebnymi rzeczami, papierami, które zaczęły mnie dominować i sprzętami, które okazały się być niepotrzebne... Mam poczucie odgruzowania choć wiele by można jeszcze usunąć ale jest dobrze...To wielkie sprzątanie spowodowało, że zapragnęłam zmodyfikować trochę moje miejsce do pracy. Żeby nie było aż tak dostępne dla moich dzieci, tym samym bezpieczne, wygodne i energetyczne ! Do tej pory nie było nawet nazbyt wygodne....dzisiaj jest już inaczej ale zanim do tego dojdziemy, przed Wami namiastka jego urody ! To element wykończeniowy dla mojego jak go nazwałam "dziadka" ! Uchwyty kupiłam w TKMaxxie....sklepie dzięki któremu nie musiałam wyzbyć się swoich wnętrzarskich pragnień i mogę pozwolić sobie na drobiazgi, na które w innym sklepie nie byłoby mnie stać. Powiem więcej, cud

Słodki Piątek czyli słodka przegryzka bez cukru

Obraz
Bardzo lubię sprawdzać nowe przepisy. O tyle jest to niebezpieczne, że mogę minąć się z ostatecznym rezultatem....bo niestety, zdarza mi się eksperymentować nawet przed ewentualnymi imprezami czy spotkaniami. Tym razem też eksperymentowałam ale rezultat okazał się być zgodnym z moimi oczekiwaniami. Ciasteczka z płatków owsianych są Wam z pewnością bardzo dobrze znane, chrupiące, nie tuczące, smaczne... niby wszystko pasuje ale w przepisie jest jedna niespodzianka !!! Zgadnijcie same ! 2 banany 1 szklanka płatków owsianych błyskawicznych 2 łyżki rodzynek 2 łyżki orzechów włoskich 1/2 łyżeczki cynamonu szczypta soli Banany należy rozgnieść widelcem i dodać resztę składników. Mieszamy i formujemy z powstałej masy lekko spłaszczone ciasteczka. Pieczemy 20 minut w temperaturze 180 stopni. Przepis pochodzi z biedronkowej gazetki INSPIRACJE ! Gorąco polecam gdyż ciasteczka idealnie zasycają i uspokajają pragnienie słodkości... z pewnością zauważyłyście, że wspomniana przeze mnie niespodzianka

Rynek na Zawodziu czyli zdobycz z targu ...

Obraz
No nie był to targ staroci. W moim mieście, dwa razy w tygodniu odbywa się tzw. rynek na Zawodziu. Zwodzie to dzielnica a na rynku można znaleźć wszystko. Pamiętam, że już jako dziecko jeździłam tam z moimi rodzicami po warzywa, po owoce....dzisiaj będąc mamą, kontynuuję tradycję ! Zrobiłam już soki i konfitury z czarnej i czerwonej porzeczki, zjadłam pyszne malinowe pomidory, które miały smak pomidora a nie papieru. Wśród sprzedających warzywa i owoce, stoją również boksy z mięsem, pieczywem, nabiałem....kiełbasa, która po jednym dniu się nie ślimaczy - to jest to czego szukam ! Oprócz jedzenia, są jeszcze zwierzęta - kury, kaczki, gęsi, króliki, perliczki - to najchętniej odwiedzana przez moją córeczkę część. Kiedy mamy jeszcze siłę a słońce niezbyt mocno grzeje, idziemy jeszcze w jedną część tego rynku, część gdzie znaleźć można przedmioty przywożone z Niemiec czy Holandii. Rok temu znalazłam tam świetnego, drewnianego konika na biegunach (o którym pisałam tutaj) kupionego za jedyne