Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Krzesło brazylijskie na balkon i napój eco z NETTO

Obraz
Tego elementu mi brakowało żeby poczuć radość posiadania tak długiego balkonu, teraz przestrzeń jest zagospodarowana i już się nie chce z niej wychodzić. Nie studiuję marketowych gazetek...a może właśnie powinnam ? Przyszłam do Biedronki jak zwykle po produktu pierwszej potrzeby i zwróciłam uwagę na ofertę. W koszu leżały wielobarwne hamaki w ilości nieskończonej ale proponowanego na wiszącej reklamie brazylijskiego krzesła już nie było. Wtedy pierwszy raz żałowałam bo wyobraziłam sobie jak świetnie by się to krzesło wpasowało w miejsce gdzie stoi spreparowana leżanka. Cóż, cena była tak przyciągająca klienta, że nawet jeżeli  nie potrzebował to krzesło z pewnością kupił. Ceny 39,90zł za takie krzesełko nie znalazłam nigdzie.  Internet oferował cenę dużo wyższą więc stwierdziłam, że widocznie mam odpuścić bo mam go w tym momencie nie kupić. I zapomniałam o krzesełku na balkon aż do dnia, kiedy jedno jedyne leżało i się do mnie uśmiechało z wyprzedażowego namiotu zupełnie przypadkowej B

Historia niesamowitego spotkania

Obraz
Jako dzieci, wymienialiśmy między sobą tylko uśmiechy...dzisiaj bliżsi sobie niż najbliższa rodzina Myślę, że to spojrzenie na klasztor oczami pielgrzyma pozostawiło w moim kuzynie, jego siostrze i rodzicach ogromne wrażenie. 26 lat temu przyszli do Częstochowy z Gdańska ze swoją intencją. Gdzieś przez mgłę widzę oczami nastolatki ich twarze i słyszę wiadomość, której nikt się nie spodziewał. Żegnali Polskę żeby rozpocząć nowe życie w dalekiej Australii. To nie był czas stałego dostępu do internetu, nie mieliśmy nawet komórek jedynie stacjonarne telefony, ewentualnie telefoniczne karty, nikt jednak nie porywał się na kilkuminutowe rozmowy za ogromne pieniądze żeby pozostać w kontakcie. A jednak on był, dosyć regularny dzięki listom, które przetrwały do dzisiejszego dnia. Jako dzieci, przy sporadycznych kontaktach nad morzem, nie byliśmy w stanie dobrze się poznać. Kiedy wyjechali, z  listów cioci dowiadywałam się co moje kuzynostwo porabia, jak żyje aż w końcu jakie życiowe drogi wybra

Goście zakochani w skałkach - Olsztyn koło Częstochowy znany a jakże inny

Obraz
Do Olsztyna jeździłam będąc dzieckiem na niedzielne wypady za miasto, jeździłam do niego na wycieczki szkolne, na koncerty, pokazy i tak sobie po prostu połazić ale nie wiedziałam, że ludzie mogą za Olsztynem tęsknić. Prawie rok temu poznałam totalnie wirtualnie pewną bogatą wewnętrznie dziewczynę. Odwiedziny okolic Częstochowy zakiełkowały w niej ogromną miłością do wspinania. Z czasem zaopatrzyła się w sprzęt, zaczęła ćwiczyć na ściance w mieście w którym mieszka i ledwo się obejrzała a rok miała już za sobą. Pozostawione tu znajomości i przyjaźnie pozwoliły jej na powrót do miejsca w którym zrodziła się jej pasja. Olsztyn witał jej małą rodzinkę posępną pogodą ale jej umiejętności pertraktacji i rozmowy z Bogiem, zaowocowały dwoma dniami jurajskiego szaleństwa. Pierwszy nie był jeszcze na tyle dobry żeby móc oddać się wspinaniu ale wiecie dobrze jak to jest kiedy się  kocha, chcemy dotykać i czuć...to zdjęcie mówi samo za siebie...tęsknota była wielka. Ale drugi, pomimo zalanej desz

Metamorfoza kuchennego pomocnika

Obraz
Bo nie sztuką jest wydać grube pieniądze żeby było pięknie i miło, sztuką jest wydać jak najmniej a żeby efekt końcowy powalał na kolana. Pomocnik kupiłam na targu staroci już dawno temu, kosztował śmieszne pieniądze więc nad zakupem nie zastanawiałam się w ogóle. Od samego początku nie podobały mi się te białe bezpłciowe kafle więc żeby ich nie oglądać, przykryłam je taką bambusową matą. Pomysł przemiany zrodził się, kiedy w sklepach zaczęły pojawiać się tapety i płytki z motywami portugalskich  i marokańskich mozajek. Bardzo chciałam mieć je u siebie ale ograniczając do minimum ewentualne prace - zrywanie płytek i układanie nowych w ogóle nie wchodziło w grę, więc zaczęłam szukać gdzie indziej. Kiedy zobaczyłam te płytki pomysł zrodził się natychmiast !!! Bez zastanowienia kupiłam trzy sztuki, zapłaciłam jedyne 10zł (castorama) i jak tylko przyszłam do domu, zabrałam się za przerobienie blatu. Dzięki temu posunięciu, to już nie jest ten sam pomocnik ze smutnym blatem bez żadnego wyra

Odkrywamy okolice spełniając marzenia

Obraz
Zupełnie nie wiem skąd u niej to zainteresowanie...ale jak tu w to nie iść... Kiedyś przyszła z przedszkola i stwierdziła, że chciałaby pojeździć konno...tak bardzo zaskoczyła mnie tym stwierdzeniem, że zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć. Od tamtej pory minęło już sporo czasu a moja córeczka konsekwentnie powtarza to zdanie. Mówi to bardzo naturalnie, jakby prosiła o wyjazd na basen. Na tyle często pojawiają się te konie w jej opowieściach, że stwierdziłam, że chcę sprawić jej radość...i tak minął kolejny, spory kawał czasu. Aż do wakacji Ciocia spisała się na medal. Poznała potajemnie pragnienie Tosi i wzięła sprawę w swoje ręce. Wykonała telefon, umówiła kucyka i ... no i poszły konie po betonie ;-) Ale zanim doszło do sedna sprawy, miałyśmy piknik na szybko, taki żeby nabrać sił. Był domowy kompot, czereśnie, czekoladowe kuleczki i inne pyszności. To było słodkie oczekiwanie na przyjemność ;-)    W Stajni Don Camillo koniki biegają sobie swobodnie po wybiegu. Oczywiście kiedy by

Bullet Journal - co za historia

Obraz
Nie trafiłaś jeszcze na odpowiedni dla Ciebie notes czy kalendarz ? Zaprojektuj go sobie sama. Ten notes już dawno temu wpadł mi w oko. To taka moja mała przypadłość, kupowanie notesów nawet wtedy kiedy ich nie potrzebuję ale tym razem przez długi czas mu się opierałam. Brakowało mi co prawda takiego podręcznego notesu na wpisywanie pomysłów czy rzeczy do zrobienia ale ten ma białe kartki ....a ja jakoś wtedy, kiedy pierwszy raz go zobaczyłam, nie wiedziałam jak sobie z nimi poradzić. Dodatkowo, odstręczała mnie trochę cena a z drugiej strony przyciągała mnie jego okładka. Było wiele jej wariantów, czerwona, fioletowa, biała, szara i każda w jakiś inny sposób ozdobiona. Co się stało, że w końcu się skusiłam ? Wylądował na przecenach !!! Hihihih, coś pięknego. A na dodatek, byłam już po lekturze kilku postów na temat Bullet Journal i bez wahania wybrałam biały ;-)) Teraz czekała mnie już tylko zabawa ze zorganizowaniem jego wnętrza. To jest właśnie zaleta Bullet Journal, każdy sam sobie

Hand made siedzisko - czyli po drugiej stronie balkonu

Obraz
Nie wszystko jeszcze jest dokończone i dopięte na ostatni guzik ale ta przestrzeń już może cieszyć. Mój balkon jest długi i wąski, po lewej stronie od wejścia mieści się siedzisko ( klik ) a po prawej zrobiłam zagajnik kwiatowy ;-) Tym razem postawiłam na surfinie i niebieską lobelię, myślę, że to najodporniejsze z kwiatów balkonowych, nie znalazłam jeszcze nigdy na nich mszyc, odporne są na upały i obfite deszcze. Pomyślałam jednak, że te dwa miejsca siedzące na moim balkonie może okazać się za mało, dlatego zorganizowałam jeszcze jedno siedzisko. To dno z łóżeczka Tosi sprzed lat. Tak naprawdę nigdy w swoim łóżeczku nie spała ale kiedy zaczęła już sama chodzić, wymyśliłam,że dokonam ale częściowego demontażu. Usunęłam boki ze szczebelkami a dno zmieniłam w leżankę. Dzięki żyłce konstruktorskiej mojej siostry i jej zdolnościom, deska zyskała nogi i inny charakter. W moim domu jest ciągły meblowy ruch, jedne znikają,inne się pojawiają, zmieniają swoje miejsca, niejednokrotnie przeznacz

Basen na upały - błogosławieństwo w dzielnicy

Obraz
Skoro mnie tak zaprasza, to dlaczego by nie skorzystać ;-) Pamiętam bardzo dobrze jak zachwycałam się będąc we Francji, że tam, nie trzeba mieszkać w wielkim mieście żeby mieć dostęp do terenów rekreacyjnych. Cudze chwalicie swego nie znacie  , tak wypadałoby podsumować moje stanowisko. Dosłownie 5 minut drogi od mojego miejsca zamieszkania, niemalże na wyciągnięcie ręki a jednak nie pamiętam kiedy ostatni raz wybrałam się tam żeby sobie popływać. Sama zastanawiam się skąd bierze się ten opór i brak pomysłu, który dotyczyłby wyjścia na ten basen. Paradoks ! Potrafię zorganizować rodzinny wyjazd do innego miasta do aquaparku (co prawda) a nie potrafię wpaść na pomysł żeby skoczyć na godzinkę na basen położony nieopodal domu ? Dzisiaj postanowiłam przeciwstawić się sama sobie, wręcz zadziałałam przeciwko swoim przyzwyczajeniom i udało się. Jak widać radości było co nie miara szczególnie, że to była niespodzianka ;-) Basen mieści się w dzielnicy nazwanej  robotniczą gdyż położona jest nie