Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2010
Obraz
Zainspirowane deszczem Nie wiedziałam, że deszcz może być również inspiracją... a jednak... ale to chyba z niemocy i z cichym pogodzeniem się z tym na co i tak nie mamy wpływu a co towarzyszy nam ostatnio cały czas. Gęsto usiane, drobne jak deszcz, bogato fasetowane kryształki. Tworzą piękną całość niezbyt długiego naszyjnika. Na tyle długiego aby ozdobić mógł dekolt wytwornej kobiety.
Obraz
W moim ogrodzie "Fruwają w nim piękne motyle i ważka się przytrafiła bo to jest ogród zmyślony lecz atmosfera w nim miła..." Robię co mogę żeby czuć wiosnę na swoim balkonie. Sadzę, dosadzam (obym tylko nie przesadziła) ;-) Chcę wokół siebie poczuć kolory, nasycić się nimi i nacieszyć a oto kilka ujęć mojego małego zielonego królestwa. To dzisiejsza kompozycja, piękne jasnofioletowe surfinie o pełnych kwiatach i drobniutkie żółte kwiatuszki których nazwy niestety nie znam ale wyglądają pięknie, kwitną przez całe lato bardzo intensywnie. To widok na moje kuchenne okno. Spreparowane szczebelki utrzymują donicę ze zwisającymi pelargoniami. Te ciągłe deszcze i brak słońca, nie pozwalają się jej rozrosnąć tak jak to niegdyś bywało, no cóż, zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej. A tę Panią poniżej poznajecie ? To upolowana przeze mnie tegoroczna nowość o której wspominałam już w jednym z kwietniowych postów - petunia Picasso. Nie zmarniała w oczekiwaniu na ładniejszą pogodę a w t
Obraz
Żyć szczęśliwie Myślę, że dopieszczanie swojego wnętrza może być jednym z wielu kroków do tego aby żyć szczęśliwie. Jak to jest moje drogie, czy kiedy cieszy nas otoczenie to jesteśmy szczęśliwe czy jak jesteśmy szczęśliwe to cieszy nas otoczenie ? Kobieta to bardzo skomplikowana istota więc trudno ją rozgryźć i może się okazać w niektórych przypadkach, że obie możliwości są obowiązujące ale ja obstawiam tę drugą: wszystko pozostałe będzie nas cieszyć wtedy kiedy nasza dusza będzie szczęśliwa. I takim właśnie sposobem ucieszył mnie mój wczorajszy, drobny i zupełnie przypadkowy zakup. Zrobiony został w pośpiechu ale na tyle przykuł moją uwagę ten przedmiot, że mimo braku czasu nie mogłam się nie zatrzymać przy nim i nie zabrać go ze sobą. Jego pierwotne zastosowanie to chyba lampion, obudowa do lampionu. Kiedy go zobaczyłam nie wiedziałam jeszcze co z nim zrobić, jedyne co wiedziałam to, że chcę go mieć i tyle. A kiedy weszłam do domu i zajrzałam do mojego pokoju, zobaczyłam go oczami w
Obraz
Bijou Dzisiaj troszeczkę o paciorkach, koralikach i błyskotkach. Przedwczoraj miałam wenę ;-) to chyba moje nowe miejsce do zadań specjalnych, moje nowe biurko, jego oprawa i panująca przy nim atmosfera sielskości sprawiła, że miałam wenę (a ostatnio nie mogłam jakoś jej poczuć). Lubię takie chwile, kiedy każdy mój pomysł bierze się z niczego, nie rodzi się w bólach ale wypływa z mojej podświadomości. Wtedy nie czuję zmęczenia ale ogromne zadowolenie i satysfakcję, nie czuję czasu, mam wrażenie jakby w ogóle nie istniał...wolna jestem od zegarka, od ustaleń, planów, myśli...jedyna na czym skupiam uwagę to na moich koralikach. Sprytne, codzienne bransoletki...bez względu na to co zakładamy, są do tego idealnym dodatkiem Ja osobiście nie lubię nosić zbyt dużej ilości jakiejkolwiek biżuterii, lubię natomiast założyć na siebie coś co spowoduje, że trudno będzie od tego czegoś oderwać wzrok. Lubię kiedy ten drobiazg jest nawiązaniem do mojego ubrania, do jego koloru i stylu, podkreśla go i
Obraz
Na Dzień Mamy Wszystko zaczęło się od tego, że zrodziła się w mojej głowie tęsknota za haftem krzyżykowym. Bawiłam się nim jeszcze jako mała dziewczynka, potem zostawiłam go na rzecz innych ciekawostek i nowości ale sentyment pozostał. Napisałam kiedyś, że można mnie spotkać między wieloma zajęciami a jednym z nich jest właśnie ten haft. Kiedyś, tak w sumie nie wiem z jakiego powodu, wrzuciłam w wyszukiwarce google hasło "wzory do haftu krzyżykowego". Nie znalazłam zbyt wielu ciekawych i porywających motywów ale poszłam za ciosem którego konsekwencją było szperanie po stronach francuskich blogów i tam znalazłam tyle cudownych wzorów, że chciałam mieć je wszystkie. Oto jeden z tych które mogłam mieć z racji dostępności. Nie mogłam mu się oprzeć. Po pierwsze motyw serca dla którego straciłam jakiś czas temu głowę, po drugie pomysł, język i w sumie wszystko razem. Już wiecie, że j.francuski ma specjalne względy w moim życiu dlatego kiedy znalazłam ten wzór, wiedziałam, że będzie
Obraz
Mój własny kącik nazwałam sobie w poprzednim poście kreatywnym bo zamierzam właśnie tam robić to na co mam tak niewiele czasu czyli będę tam haftować, wymyślać, kleić, wycinać, łączyć a co powstanie to Wam pokażę. Dlaczego akurat tam ? Teraz już zapewne wiecie, ale głównym powodem dla zagospodarowania tego pustego miejsca był fakt, że jest ono świetnie w dzień doświetlone. W tym pokoju jest jeszcze jedno miejsce przy którym spędzam bardzo dużo czasu, to biurko z komputerem, miejsce z przeznaczeniem do mojej pracy zawodowej ale jego mankament to brak światła gdyż okno znajduje się dokładnie za moimi plecami. Kiedy usiadłam w tym nowym miejscu pierwszy raz, poczułam, że właśnie tego było mi trzeba - światła, słońca, jasności !!! A tutaj wszystko to potęguje, jasny blat odbija wpadające przez okno światło, zasłonki, ściana, stare krzesło w które tchnęliśmy nowe życie i też podobnie jak blat, poraża (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) swym jasnym kolorem. Miło się siedzi, jeszcze milej si
Obraz
Wszystko płynie Zimna Zośka stała się w pewnym momencie jakimś wyznacznikiem, czekałam na nią myśląc o moich balkonowych kwiatach bo zasugerowała mi to Pani w sklepie...ale co tam, nie mogłam się doczekać i je wysadziłam tydzień temu... Zimna Zośka minęła ale z nią nie minęło zimno...kwiaty wysadzone do doniczek nie mogą unieść się pod ciężarem przytłaczającego je deszczu...z przerażeniem patrzę na nie stojąc w moim magicznym miejscu w kuchni i niestety widzę jak mocno są przybite tą pogodą...ja aktualnie przechodzę taki stan zobojętnienia...na początku się denerwowałam, nie potrafiłam się powstrzymać od komentowania tego co widzę za oknami ale teraz jest mi już wszystko jedno...najlepiej było by ograniczyć wychodzenie z domu ale cóż, tego zrobić się nie da. A oto owoc mojego piątkowego wyjścia z domu ;-) Właśnie sobie przygotowuję MÓJ kreatywny kącik, nogi od Singera mają już piękny blat a ja teraz próbuję zagospodarować jego powierzchnię i jego okolicę. Kupiłam w Almi Decor dwa poj
Obraz
Czyżbym coś przegapiła ? Czyżbym przespała jakąś porę roku ? Już sama nie wiem i czuję się lekko zdezorientowana, poirytowana i brzydko mówiąc zdołowana....wyglądaniem przez okno i zakładaniem na siebie kolejnych warstw ubrań...ja już chyba kiedyś o tym pisałam i przedziwne jest to, że dotyczyło to zupełnie innej pory roku. A ja naiwna myślałam, że jak zazielenią się drzewa i zakwitną krzewy, łąki, pola i kwiaty to powróci dobry humor, energia i chęć do robienia rzeczy na które nie starczało słońca w zimie. Z tej wiosennej depresji (niesamowicie to brzmi ale w tym roku się przytrafiło) owładnął mnie wczoraj i w sumie ostatnio taki ama de casimzm . Na pewno zastanawia Was, moje drogie to dziwnie brzmiące i wyglądające słowo, a mianowicie jest ono z pochodzenia słowem hiszpańskim a w moim poście występuje w formie spolszczonej. Jest to rzeczownik i oznacza panią domu - ama de casa . Zdarza mi się w ten sposób bawić obcymi słowami, dopasowując je do sytuacji i jezyka polskiego, na ile j
Obraz
Rusz głową i pobaw się !!! Wczoraj rano, buszując po zasobach internetu, przez zupełny przypadek wpadłam na bardzo fajną stronkę. Craft imaginarium proponuje cyklicznie różne zabawy - tę w którą się zaangażowałam nazwano PRZEPIS NA SZYBKI KOLAŻ czyli słoik na myśli nr 9. Przepis jest bardzo prosty, choć za pierwszym podejściem miałam problem aby temu wyzwaniu sprostać. Co należy ? A mianowicie: wziąć gazetę, przejrzeć ją, wyrwać 7 do 10 stron które wpadły Wam w oko, następnie gazetę odłożyć i skupić się na wybranych kartkach. Bez zastanowienia wybrać od 7 do 10 najciekawszych waszym zdaniem pozycji - czyli zdjęć, cytatów, myśli, zdań i wyciąć je. A potem należy to już tylko przykleić na kartce bez specjalnego rozmyślania nad doborem czegokolwiek ani miejsca, ani kształtu ani treści. Przygotowanie kolażu ma się zamknąć w 15 minutach już z końcowym efektem.Cel jest taki: ZRÓB SWÓJ WŁASNY KOLAŻ BEZ ZASTANAWIANIA SIĘ NAD TYM CO ROBISZ. To jest kapitalne ćwiczenie odstresowujące, polecam
Obraz
Już od jakiegoś czasu zabieram się do napisania tego posta ale jak do tej pory nie znalazłam natchnienia ani siły na to aby zmierzyć się ze wspomnieniami i pamiątkami które te wspomnienia wywołują. Podjęłam się tego tematu gdyż strona POLSKIE WNĘTRZA (na prośbę blogowiczek) poruszyła ten temat i zaproponowała zabawę. Jako, że mój blog znajduje się na tej stronie, podjęłam wyzwanie i spróbuję o moich pamiątkach rodzinnych opowiedzieć Wam troszeczkę. Pamiątki które chcę przedstawić to taki kawałeczek historii życia mojego i mojej rodziny. Są to rzeczy drogie ale mojemu sercu, bezcenne właśnie dla niego, jedyne i niepowtarzalne. Patrząc na nie, widzę moje beztroskie dzieciństwo i osoby których już nie ma obok mnie. Dla nich te przedmioty były symbolem ważnych w ich życiu wydarzeń bądź przyjemnych chwil, dla mnie to naoczni świadkowie ich życia które się skończyło a dla mnie wciąż trwa w tych właśnie pamiątkach rodzinnych. Postaram się zachować w tej prezentacji swego rodzaju chronologię.
Obraz
Gdzie ono jest ? Był taki czas, zapewne pamiętacie, kiedy odliczałam niemalże godziny do nastania choćby kalendarzowej wiosny. Permanentny chłód tłumaczyłam sobie poznanymi w dzieciństwie przysłowiami. Razem z moim synkiem powtarzaliśmy jak mantrę " w marcu jak w garncu ", potem przyszedł kwiecień i na niego też znaleźliśmy parę "mocnych" słów. Pogoda jednak się nie zmieniała. Straciłam nadzieję ja, tracić ją zaczął także mój syn, aż któregoś dnia stwierdził: " Mamuś, chyba musimy zmienić to przysłowie o kwietniu, od dzisiaj będziemy mówić kwiecień plecień co przeplata dużo zimy trochę lata..." Cóż , nic dodać, nic ująć . Minął marzec, kwiecień i jest maj a pogoda nic a nic się nie zmienia. Tak samo jest mi zimno jak mi było dwa miesiące temu i to zaczyna mnie przerastać. Myślałam, biedna naiwna, że kiedy kupię kwiaty na balkon, to może wreszcie Pani Zima przypomni sobie gdzie jest jej miejsce ale widzę, że upór jej nie zna granic. A co do kwiatów, czekaj
Obraz
Majówka ... 1 maja Pomimo deszczu z którym pisałam ostatniego mojego posta, 1 maja nie był aż tak smutny jak to się zapowiadało. A zapowiadało się tragicznie, całodzienne siedzenie w domu zamiast buszowania po działce, spotkania z przyjaciółmi na otwarciu sezonu wiosennego...no cóż, trzeba było znaleźć sobie jakieś zajęcie i nie płakać nad czymś na co i tak nie ma się wpływu. Przestałam interesować się tym co działo się za oknem i proszę, w pewnym momencie przestało padać. Nie czekając długo (żeby nie okazało się, że się spóźniliśmy z decyzją) wyszliśmy na spacer. Na początek z lekkim niedowierzaniem, mój synek na rowerze, ja na nogach, reszta mojej rodzinki w domu z bólem głowy... okazało się, że deszcz odszedł w siną dal, więc wróciliśmy do domku po mój rower i pojechaliśmy przed siebie. Odszukane sportowe buty... Odkurzony rower... Podjechaliśmy po moją siostrę i ruszyliśmy przed siebie. Pogoda ustabilizowała się na tyle, że jeździliśmy aż do samego wieczora. Mieszkamy w takiej zewn