Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2010
Obraz
Kraków ekspresowo Od jakiegoś czasu chodził mi cały czas po głowie...ta ciągła, piękna pogoda powodowała, że nie przestawałam o nim myśleć aż w końcu nadarzyła się okazja i pojechaliśmy... dosłownie na parę godzin....ale akumulatory zostały naładowane :-)) Wyjechaliśmy wcześnie rano, tak aby na rynku znaleźć się jeszcze przed jego mieszkańcami i udało się - Kraków budził się dopiero do życia. A kiedy już wracaliśmy, Krakowianie zasiadali właśnie do obiadu... rynek jednak wciąż tętnił życiem ... tutaj zawsze jest mnóstwo ludzi - bez względu na porę roku i pogodę.
Obraz
Jabłoń Pewnego dnia, wracając ze szkoły z moim synkiem, kątem oka zauważyłam jak po drugiej stronie ulicy dzieciaki nagle jakby rzuciły się do ucieczki. To był ułamek sekundy w którym automatycznie odwróciłam w ich kierunku głowę i kamień spadł mi z serca...żałowałam tylko, że nie miałam wtedy aparatu pod ręką...dzieciaki rzeczywiście uciekały ale na szczęście przed deszczem pozostałych jeszcze na drzewie jabłuszek. To jedno z dwóch drzew które stoją na placu przedszkola. Ich konary wyglądają na chodnik i rozrzucają po nim swoje owoce. A teraz pozwolicie, że przemycę troszkę słońca tego wschodzącego i zachodzącego. Tego drugiego nie miałam okazji wczoraj oglądać ponieważ spotkanie w pracy zabrało mi pół dnia i początek wieczora ale moja czujna i równie wrażliwa siostra nie pozwoliła żeby odszedł w zapomnienie, tym bardziej że był niesamowity. CZWARTKOWY WSCHÓD CZWARTKOWY ZACHÓD Żałuję, że go nie widziałam choć napawa strachem...
Obraz
Jesienne róże...i jesienna nostalgia Na pewno każda z Was pamięta piosenkę o takim właśnie tytule...kiedy wymyśliłam sobie nagłówek, w głowie zabrzmiał Mieczysław Fogg i pojawiły się obrazy z dzieciństwa. To niesamowite jak to wszystko w naszych głowach jest połączone, jak najdrobniejsza rzecz potrafi przywołać przeszłość. Przypuszczam, że dotyczy to każdego, w moim przypadku przytrafia się to przy okazji zapachów, dźwięków i smaków. Czuję wtedy jakbym na ten krótki moment była tam i wtedy...czasami wracam bardzo chętnie, czasami chciałabym jeszcze zostać... Pamiętacie mój spacer po liści dywanie ? Były tak piękne, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie, ogromne jak wachlarze i kolorowe - zebrałam ich wtedy całe naręcze z myślą o różach. Moja siostra już wtedy miała ich cały wazonik, więc pomyślałam, że to bardzo dobry pomysł żeby zachować je na dłużej. Jeden pomysł stał się inspiracją dla kolejnego. Dzisiaj już wiem, że ozdobią niebawem grób moich rodziców. Każdego roku, moja sios
Obraz
Biscornu .... numero two Znalazłam kolejny wzór, zmodyfikowałam kolory (jak zwykle) i oto owoc minionego tygodnia...owoc na zrobienie którego poświęcałam skradzione chwile ale opłacało się gdyż uwielbiam to uczucie rodzącego się w kolorach wzoru...niby proste ukłucie igłą, przeciągnięcie kolorowej nitki a efekt jest zawsze zaskakujący - nawet dla mnie ;-)
Obraz
Kiedy budzi się dzień Obserwowałam to zjawisko w piątek i uwieczniałam je na zdjęciach. Nie mogłam odejść od okna gdyż z minuty na minutę zmieniało się niebo i każde moje spojrzenie napotykało na inny obraz. To było niesamowite. Zwykle wstaję dosyć wcześnie, już przed 6.00 popijam kawę czytając Wasze posty, podziwiając Wasze zdolności, zachwycając się zdjęciami i obserwuję niebo...i tym razem również mnie zaskoczyło mimo, że wydaje się zawsze takie samo. Tutaj troszkę przybliżyłam wschodzące słońce i przesunęłam aparat w prawo żeby uchwycić ruiny zamku. To jeden z zamków na szlaku Wyżny Krakowsko-Częstochowskiej.
Obraz
Okruchy jesieni Bardzo prozaiczna okoliczność. Nie miałam na to zbyt wielkiej ochoty gdyż pogoda nastraja ostatnio do nie wychodzenia z domu ale pognała mnie do sklepu konieczność czyli braki w lodówce. Przed samym wyjściem jeszcze się wróciłam (choć bardzo nie lubię tego robić i to nie ze względu na przesądy ale na pokonywanie dwa razy tej samej trasy) i zabrałam aparat. Akurat wyszło słońce i znowu na chwilę wszystko zaczęło wyglądać inaczej. Wszystko już takie uśpione, na podwórku nie ma dzieci, przemykają jedynie przez nie ludzie których konieczność wypchnęła z domu tak jak mnie. Kiedy zobaczyłam ten dywan liści już nie żałowałam, że musiałam wyjść z domu. Zapomniałam nawet, że jest mi zimno i zebrałam całe ich naręcze bo podbiły moje serce swoimi kolorami i nie mogłam ich tak zostawić. Czuję, że niedługo zostaną przykryte białym płaszczem ale na razie jeszcze cieszą oko.
Obraz
Ile to już trwa ? Mam wrażenie, że od zawsze... Dopadła dawno temu i mnie, nie na taką skalę jak mojego synka ale jednak. Miałam swoje wymarzone pudełko z klockami LEGO, przetrwało do dziś łącznie z zawartością. Na mnie wciąż robi ogromne wrażenie bo wiążą się z nim wspomnienia, atmosfera tamtych lat i często niespełnione marzenia związane z nieosiągalnością, trudnościami, brakiem. Dzisiaj są niemalże na wyciągnięcie ręki a dzięki takim akcjom - dla każdego. Tym razem z LEGO CITY dzieci bawiły się w strażaków w FIRE ACADEMY . Brały udział w konkursach plastycznych, tanecznych, sprawnościowych i wiedzowych na temat pracy strażaka i samej firmy LEGO. Oprócz tego było jeszcze zadanie dnia, trzeba było wybudować ogroooomnyyy wóz strażacki z wszystkich dostępnych klocków. I udało się, podobnie jak i zabawa. Coś czuję, że list do Świętego Mikołaja a potem Gwiazdki będzie w tym roku baaardzo długi ;-)
Obraz
Pierwsze koty za płoty Na zagranicznych blogach widziałam tego bardzo dużo, przeróżne wzory, przepiękne kolory i cudny efekt końcowy ale jakoś nie miałam motywacji i nie znajdowałam czasu... aż do momentu kiedy zgłosiłam się do konkursu - zabawy u Kapryśne Inspiracje . Podjęłam wyzwanie więć konsekwentnie zabrałam się do haftowania. Jak zwykle ogromny miałam problem z wyborem wzoru, potem jeszcze większy z kolorami ;-) i oto co z tego wyszło A teraz w całej okazałości i z każdej strony Bardzo spodobał mi się ten temat, kolejne biscornu juz w drodze ! Spokojnej niedzieli !!!
Obraz
Mimochodem Przede wszystkim podziękowania: za wiele miłych słów z Waszej strony, za Waszą obecność i życzenia. A co do francuskiego...jest piękny, dostojny i bardzo wymagający. Zawsze marzyłam żeby móc nim mówić, rozumieć co mówią Ci którzy go używają na co dzień i udało się...marzenia się spełniają szczególnie kiedy czegoś się pragnie !!! A teraz chciałam o moich wczorajszych zakupach zrobionych...mimochodem ;-) Oj nieee, to nie tak jak myślicie...świętowaliśmy sobie w domowym zaciszu, a i owszem, ponieważ uważam, że każda okazja jest dobra ale to nie jest jeszcze czas na Beaujolais. Niech żyją sklepy za "4zł" !!! Odwiedzam je czasami w poszukiwaniu perełek a te torby pełne zakupów za nie właśnie uważam. Magnesy . Ja mam pewne "skrzywienie" na wszystko co francuskie, po francusku napisane, z Francji pochodzi i gdy niesie za sobą jej zapach. To się nazywa chyba miłość i jest to swego rodzaju szaleństwo ale nieszkodliwe dlatego mówię o nim głośno. Moi bliscy wszyscy
Obraz
Z drugiej strony biurka Rzekłabym, że żadna z nich niczym się od siebie nie różni, obydwie mają swoje obowiązki, zadania do wypełnienia i są tak samo oceniane i rozliczane z tego co robią. Czy któraś z nich jest lepsza? Każda jest na miarę tego kto się w tam znajduje. Ja odnalazłam się po obydwu jego stronach i niemalże od maleńkości wiedziałam, że kiedyś będę patrzeć na moja salę z tej drugiej perspektywy. Może to słowa mojej mamy podświadomie ukierunkowały moje życie ? To idealny zawód dla kobiety - powtarzała mnie i mojej siostrze. A może to właśnie jest powołanie ? Myślę, że nie wykiełkowałoby nic z jej słów, gdyby nie znalazły one odpowiedniego gruntu... były jednak bardzo ważnym elementem który dopełniał całość. Jestem szczęśliwa bo kocham to co robię i choć czasami czuję jakbym wykonywała syzyfowe prace i walczyła z wiatrakami to po latach zwykle dochodzą mnie słuchy, że moja nauka nie poszła jednak w las - wtedy utwierdzam się w przekonaniu, że to jest moje miejsce.
Obraz
Niepozorny Jakiś czas temu upodobałam sobie kamień o przedziwnej nazwie labradoryt . Pierwszego wrażenie nie robi w ogóle. Jest szary, mało interesujący, mało urokliwy, powiedziałabym, że z pewnością nie zwróciłabym na niego uwagi gdybym nie wzięła go pewnego razu na wystawie biżuterii do ręki. Jakby ożywał w naszej dłoni...sprawia wrażenie trójwymiarowego, ma w sobie głębię i zaskakuje tego kto poświęci mu trochę więcej uwagi niż rzucenie okiem. Nie jest przeźroczysty ale pozwala na to aby zajrzeć w jego wnętrze a tam napotykamy na różne odcienie przeróżnych kolorów. Surowy kamień jest jakby uśpiony, natomiast odpowiedni szlif wydobywa z niego to czego nigdy byśmy o nim nie powiedzieli. Nie rzuca się w oczy, nie zwraca wręcz na siebie uwagi. Nie polecam tym którzy potrzebują miłości od pierwszego wejrzenia - on raczej będzie dla nich rozczarowaniem. Rozczarowaniem w pozytywnym znaczeniu tego słowa okaże się z pewnością dla tych którzy preferują styl Chanel - skromne ale jakże wymowne